Fotografia nieco inna od tej, którą prezentuje Główny Urząd Statystyczny, pokazując suche statystyki PKB, sprzedaży i zagregowanych wyników finansowych. Oczywiście nic nie ujmuję tym danym, stanowiącym rzetelny i najczęściej używany do analiz zestaw wskaźników charakteryzujących zdrowie i dynamikę gospodarki.
Ale patrząc na wyniki zebrane z 500 największych przedsiębiorstw, można jednak zobaczyć coś jeszcze: można spróbować wyczytać stan nastrojów, które przeważają w polskich przedsiębiorstwach, można spróbować przeanalizować ich oceny sytuacji gospodarczej, można spróbować odgadnąć ich prawdopodobne zachowania w najbliższej przyszłości.
To jest ciekawa historia
Ponieważ wyniki Listy 500 komentuję już od dekady, po raz kolejny nie mogę sobie odmówić przyjemności sięgnięcia pamięcią wstecz i omówienia wyników tegorocznych (czyli za rok 2013) na tle wyników z lat ubiegłych. Zaczyna się to już rysować jako cała historia, pełna ciekawych zwrotów akcji, okresów lepszych i gorszych. Jak na tym tle wygląda sytuacja obecna?
Wzorem lat ubiegłych przypomnę wszystkie kolejne tytuły moich komentarzy, obrazujące trudną drogę, którą musiały pokonać w ciągu dekady polskie firmy w procesie dostosowania się do warunków konkurencyjnego, otwartego, europejskiego rynku.
Pierwszy komentarz, dotyczący wyników roku 2002, był zatytułowany: „Atleci są zmęczeni". Pisałem go w momencie, gdy nasza gospodarka przechodziła okres ciężkiej, bolesnej restrukturyzacji, dokonywanej w dodatku w warunkach stagnacji popytu i niezwykle mocnego kursu złotego.