Lista 500 - Firmy miały lekko pod górkę

Kolejny kwiecień, kolejna fotografia polskiej gospodarki, której dostarcza Lista 500

Publikacja: 23.04.2014 08:35

prof. Witold M. Orłowski ?jest głównym ekonomistą firmy doradczej PwC w Polsce

prof. Witold M. Orłowski ?jest głównym ekonomistą firmy doradczej PwC w Polsce

Foto: Fotorzepa, RP Radek Pasterski

Red

Fotografia nieco inna od tej, którą prezentuje Główny Urząd Statystyczny, pokazując suche statystyki PKB, sprzedaży i zagregowanych wyników finansowych. Oczywiście nic nie ujmuję tym danym, stanowiącym rzetelny i najczęściej używany do analiz zestaw wskaźników charakteryzujących zdrowie i dynamikę gospodarki.

Ale patrząc na wyniki zebrane z 500 największych przedsiębiorstw, można jednak zobaczyć coś jeszcze: można spróbować wyczytać stan nastrojów, które przeważają w polskich przedsiębiorstwach, można spróbować przeanalizować ich oceny sytuacji gospodarczej, można spróbować odgadnąć ich prawdopodobne zachowania w najbliższej przyszłości.

To jest ciekawa historia

Ponieważ wyniki Listy 500 komentuję już od dekady, po raz kolejny nie mogę sobie odmówić przyjemności sięgnięcia pamięcią wstecz i omówienia wyników tegorocznych (czyli za rok 2013) na tle wyników z lat ubiegłych. Zaczyna się to już rysować jako cała historia, pełna ciekawych zwrotów akcji, okresów lepszych i gorszych. Jak na tym tle wygląda sytuacja obecna?

Wzorem lat ubiegłych przypomnę wszystkie kolejne tytuły moich komentarzy, obrazujące trudną drogę, którą musiały pokonać w ciągu dekady polskie firmy w procesie dostosowania się do warunków konkurencyjnego, otwartego, europejskiego rynku.

Pierwszy komentarz, dotyczący wyników roku 2002, był zatytułowany: „Atleci są zmęczeni". Pisałem go w momencie, gdy nasza gospodarka przechodziła okres ciężkiej, bolesnej restrukturyzacji, dokonywanej w dodatku w warunkach stagnacji popytu i niezwykle mocnego kursu złotego.

Wskaźniki publikowane przez GUS charakteryzowały sytuację głównie za pomocą ponad 20-procentowego bezrobocia. Wskaźniki Listy 500 pokazywały natomiast, że w firmach dokonuje się właśnie olbrzymia praca i forsowny wzrost wydajności pracy. Polskie firmy przechodziły przez okres dramatycznie trudnych dostosowań, nie widząc jeszcze nadziei na poprawę sytuacji, dominowały więc w nich nastroje pesymizmu.

Potem jednak było lepiej, a w roku 2003 komentarz miał już tytuł: „Senne przebudzenie". Restrukturyzacja zaczynała dawać efekty, a jednocześnie gospodarka odbijała się od dna, rosły zyski i eksport. Niepewne przyszłości firmy nadal nie podejmowały dużych inwestycji i bały się zatrudniać ludzi, ale gdzieś w końcu tunelu widać już było światełko nadziei.

Patrząc na wyniki 500 firm, można wyczytać stan nastrojów, analizować oceny sytuacji gospodarczej, próbować odgadnąć zachowania w najbliższej przyszłości

Po przebudzeniu przyszła, w 2004 roku, „Poranna gimnastyka", stopniowe rozkręcanie się sprzedaży i inwestycji, związane również z sukcesem, jakim było przystąpienie naszego kraju do Unii Europejskiej.

Choć nastroje ulegały stopniowej poprawie, trzeba było dopiero kolejnego roku, by polskie firmy znalazły się „Na rozbiegu".

Po wejściu do Unii gospodarka naprawdę ruszyła z miejsca, nastroje zaczęły się radykalnie zmieniać. Ponieważ jednocześnie polskie firmy zaczęły zbierać owoce drastycznej restrukturyzacji dokonywanej w latach 2002–2003, ich dynamika rosła w oczach.

Czasy wielkiego skoku

Zaowocowało to najpierw w roku 2006 „Wybiciem do skoku", a w roku 2007 już „Wielkim skokiem".

Produkcja szybko rosła, ciągnięta przez eksport i inwestycje. Firmy nabierały siły i pewności siebie, modernizowały się, zwiększały nakłady inwestycyjne, snuły ambitne plany rozwoju. Niepewność i brak wiary we własne siły, charakterystyczne jeszcze pięć lat wcześniej, zaczęły ustępować wręcz nadmiernie dobremu samopoczuciu.

Było to widać również po coraz chętniej zaciąganych kredytach, służących realizacji ambitnych i optymistycznych planów rozwojowych.

Zanim jednak polskie firmy zatraciły się do końca w tym optymizmie, przyszły zimny prysznic i otrzeźwienie. Kto wie, może nawet na szczęście?

Wybuchł globalny kryzys, którego pierwsze symptomy dotarły do nas w końcu roku 2008, kiedy polskie firmy znalazły się „Przed schodami". Jak całemu światu, nam również zagroził bolesny upadek z tych schodów, zwłaszcza że dobra koniunktura w poprzednich latach mogła polskie firmy rozleniwić, doprowadzić do nadmiernego zadłużenia, wzrostu kosztów i utraty efektywności.

Na wyniki roku 2009 – roku prawdziwej próby – czekaliśmy więc z prawdziwym niepokojem. Na szczęście jednak kolejny komentarz nosił tytuł „Utrzymana równowaga" i oznaczał, że w recesyjnym w skali całej Europy roku 2009 polskie firmy poradziły sobie nadspodziewanie dobrze.

Choć sprzedaż 500 największych firm nieznacznie spadła i pogorszyły się wskaźniki finansowe, nie nastąpiły masowe bankructwa, nie załamała się rentowność, nie wzrosło katastrofalnie bezrobocie.

A po spowolnieniu nadeszło znów, w roku 2010, „Niepewne przyspieszenie". Nadeszło przy nie najlepszych nastrojach, ostrożnym inwestowaniu, czujnym przyglądaniu się, co się dzieje ze światowymi finansami – i co się dzieje z koniunkturą w zachodniej Europie.

Trudny okres

No i wreszcie mamy rok 2011. Rok, który nie przyczynił się wcale do poprawy światowych nastrojów – wręcz odwrotnie, przeszedł on do historii jako rok zmartwień dotyczących kondycji gospodarki europejskiej. Nastroje na kontynencie pogarszały się niemal z miesiąca na miesiąc.

A jednak – proszę! Polskie firmy nie stanęły w miejscu, poszły do przodu, choć była to ewidentnie droga pod górkę. Firmy z Listy 500 szybko zwiększały sprzedaż, utrzymując dobre wskaźniki rentowności. Inwestowały w sposób ostrożny, ale jednak inwestowały. I nie zwalniały masowo ludzi, choć niewątpliwie intensywnie poszukiwały oszczędności.

Wygląda na to, że dziesięć lat zahartowało polskie firmy w stopniu, o którym dekadę temu mogliśmy tylko marzyć. Są dziś konkurencyjne, dobrze zarządzane i gotowe radzić sobie w trudnych czasach. Ale czy sobie w nich naprawdę dobrze poradzą – zobaczymy za rok.

prof. Witold M. Orłowski ?jest głównym ekonomistą firmy doradczej PwC w Polsce

Fotografia nieco inna od tej, którą prezentuje Główny Urząd Statystyczny, pokazując suche statystyki PKB, sprzedaży i zagregowanych wyników finansowych. Oczywiście nic nie ujmuję tym danym, stanowiącym rzetelny i najczęściej używany do analiz zestaw wskaźników charakteryzujących zdrowie i dynamikę gospodarki.

Ale patrząc na wyniki zebrane z 500 największych przedsiębiorstw, można jednak zobaczyć coś jeszcze: można spróbować wyczytać stan nastrojów, które przeważają w polskich przedsiębiorstwach, można spróbować przeanalizować ich oceny sytuacji gospodarczej, można spróbować odgadnąć ich prawdopodobne zachowania w najbliższej przyszłości.

Pozostało 89% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy