Jak wynika z danych zebranych przez Euler Hermes, spółkę z Grupy Allianz, zsumowany obrót tych zakładów wyniósł nieco ponad 800 mln złotych, pracowało tam ok. 2,5 tys. osób.
Rafał Hiszpański, prezes zarządu Towarzystwa Ubezpieczeń Euler Hermes komentuje krótko: koniec złej passy w budownictwie nie oznacza jeszcze poprawy w całej gospodarce. W jego ocenie budownictwo nie jest już balastem całej gospodarki, chociaż za wcześnie jest jeszcze aby określać je jako jej koło zamachowe. Także dlatego, iż firmy produkcyjne, w tym te zaopatrujące budownictwo ale także o innym profilu produkcji przeżywały trudne chwile. - Przyczyna nie leży po stronie popytu: eksport żywności, mebli czy np. części motoryzacyjnych osiąga dobre wyniki, popyt wewnętrzny również nie spada, a mimo tego to właśnie producenci upadali częściej niż przed rokiem – zaznacza w komentarzu Hiszpański. - Sama sprzedaż nie przesądza bowiem jeszcze o wyniku finansowym – decyduje o tym jej rentowność, a spadające ceny w eksporcie i deflacja w kraju obniżają ją i redukują zyski przedsiębiorstw. Na ponoszone koszty wpływają też nie malejące opóźnienia w regulowaniu należności przez odbiorców (hurt i detal) oraz wzrost wynagrodzeń pracowników o ok. 4 proc. w skali roku.