Rentowność papierów dłużnych znajduje się na bardzo niskim poziomie, co oznacza, że ich ceny są wysokie i istnieje ryzyko przeceny. Przykładem może być rentowność niemieckich papierów skarbowych, która w przypadku dwulatek spadła poniżej zera (minus 0,23 proc.). Natomiast rentowność dziesięciolatek wynosi 0,44 proc., a w ubiegłym tygodniu sięgała tylko 0,15 proc. – Istotny wzrost rentowności (spadek cen) odnotowano także w przypadku peryferyjnych państw strefy euro. Tendencja ta negatywnie oddziaływała na amerykański rynek długu, i to mimo gorszych danych makro, w tym szczególnie silnego spadku tempa wzrostu gospodarczego w Stanach Zjednoczonych w pierwszym kwartale 2015 r. – wyjaśnia Mikołaj Stępniewski, zarządzający funduszami w Investors TFI.
Dodatkowe ryzyko
W Polsce rentowność dziesięcioletnich papierów wzrosła do 2,65 proc. z około 2 proc. w połowie lutego. Dla ich posiadaczy oznacza to spadek cen. Dlatego większość funduszy inwestujących w obligacje w ostatnim miesiącu zanotowała straty. Ich wysokość zależała od rodzaju papierów, które przeważały w portfelach.
Fundusze polskich papierów skarbowych zakończyły kwiecień na minusie wynoszącym 1 proc., w przypadku funduszy dłużnych papierów uniwersalnych było to 0,7 proc., natomiast fundusze obligacji korporacyjnych miały niewielki zysk (0,2 proc.).
Spore straty odnotowały zagraniczne fundusze dłużne (-3,5 proc.) i inwestujące w amerykańskie papiery dłużne uniwersalne (-5,5 proc.), co wynikało głównie z umocnienia się w kwietniu złotego w stosunku do dolara (o ponad 5 proc.) oraz do euro (o 1,5 proc.). Dlatego decydując się na fundusze rynków zagranicznych, należy zawsze brać pod uwagę ryzyko związane ze zmianą kursu walutowego.
– Oparcie bezpiecznej części portfela na obligacjach zagranicznych niesie ze sobą dodatkowe rodzaje ryzyka. Przede wszystkim musimy pamiętać o ryzyku związanym z kursem walutowym; nie występuje ono w przypadku zakupu obligacji nominowanych w walucie, w której oszczędzamy – podkreśla Grzegorz Zatryb, główny strateg w Skarbiec TFI.