Rossielchoznadzor podał w komunikacie, że wprowadził czasowe ograniczenie importu konserw rybnych z Polski. Urzędnicy tłumaczą, że w dniach 26 października 6 listopada miała się odbyć kontrola przedstawicieli Euroazjatyckiego Związku Gospodarczego (Rosja, Kazachstan, Białoruś, Armenia), w polskich zakładach rybnych, eksportujących konserwy na ten rynek.

„Polskie firmy odmówiły wpuszczenia inspektorów, bez podania przyczyn. Ponieważ strona polska wiele razy przekładała wcześniej termin przeprowadzenia kontroli, Rossielchoznadzor zdecydował z dniem 30 września wprowadzić czasowe ograniczenie na dostawy konserw rybnych i innych wyrobów z ryb z polskich przedsiębiorstw" - głosi komunikat.

W sierpniu Rosjanie wstrzymali import z dwóch polskich zakładów, tłumacząc to naruszeniem rosyjskich norm jakościowych. W 2014 r import wyrobów rybnych z Polski do Rosji wyniósł 273 tony. Polska sprzedała do Rosji szprotki, sardynki, śledzie i...kawior. W i półroczu import konserw z Polski był znikomy.

W lipcu Rosjanie zabronili importu ryb i konserw z 44 firm łotewskich i 31 estońskich, podała gazeta RBK. Choć Rosja ma ogromne zasoby własnych szlachetnych ryb to ogromne kłusownictwo, opanowanie branży przez mafijne grupy oraz eksport, sprawiają, że bardziej opłaca się rosyjskich sieciom importować ryby.

Obecnie najwięcej Rosja kupuje ryb z Chile (za 119,3 mln dol. w I pól 2015); Wysp Owczych (112,9 mln dol. - uważa się, że tędy idą ryby z objętej embargiem Norwegii) a także z Chin (84,2 mln dol.) Islandii (55,2 mln dol.), Wietnamu (41,4 mln dol.) a także z Białorusi (36,8 mln dol.), choć kraj ten nie ma dostępu do morza. Białoruś uchodzi za kanał przerzutowy ryb z rynków unijnych.