#RZECZ0BIZESIE: Janusz Piechociński: Jak zrobić biznes w Azji?

Polska może wiele zaproponować krajom azjatyckim. Nie jest to jednak najłatwiejszy rynek.

Aktualizacja: 24.05.2016 13:47 Publikacja: 24.05.2016 12:30

Janusz Piechociński

Janusz Piechociński

Foto: ekonomia.rp.pl

 

- Mniej jeżdżę, a więcej przyjmowałem u siebie. Moich wyjazdów do Azji było dziesięć czy dwanaście w ciągu trzech lat mojego bycia premierem i ministrem gospodarki, a przyjąłem setki reprezentacji polityków i biznesu - mówi Janusz Piechociński.

Dlaczego Azja?

- Z prostego powodu. Jest naturalna kolej rzeczy. Wpierw mieliśmy gospodarkę, która była autarkiczna i zamknięta w Układzie Warszawskim. Później przyszedł czas przemian, za które zapłaciliśmy ogromne frycowe. Sprzedawaliśmy nie tylko i firmy, ale sprzedawaliśmy rynek nie do końca rozumiejąc nowe zasady gry. Gospodarka jednak okrzepła. Dzisiaj jest tak, że po pierwsze mamy co zaproponować na rynki azjatyckie, a po drugie nie mamy wyboru, bo nie można zapominać o tym rynku - wskazywał.

Azja wydaje się dzisiaj być doskonałym kierunkiem do ekspansji polskich przedsiębiorców. Pomimo spowolnienia w Chinach, region ten nadal rozwija się bardzo szybko i pozostaje jednym z najbardziej chłonnych na świecie. Trzeba jednak pamiętać, że to nie tylko okazja, ale przede wszystkim wyzwanie.

- Wejście na te rynki nie jest łatwe. Po pierwsze potrzebne jest odpowiednie paliwo. Mówię o umowach i traktatach międzyrządowych. Do każdego rynku należy podchodzić z osobna. Dla niektórych z nich, gdzie polityka odgrywa duże znaczenie, trzeba żeby była wspólna komisja międzyrządowa. To daje efekty - wyjaśniał Piechociński.

Polskie firmy w Azji potrzebują doradztwa. Obecnie nie jesteśmy najmocniejszym graczem na tym rynku.

- Trzeba pamiętać, że tamte gospodarki - tak kulturowo jak i pod względem sposobów prowadzenia biznesu - mają swoje określone wyzwania. Po drugie trzeba mieć wielki potencjał - wyjaśniał.

Te problemy z czasem zostaną zniwelowane.

- Cieszę się, że obojętnie kto jest premierem Polski, przywiązujemy choćby do rynku chińskiego tak wielką uwagę. Mamy bardzo dobre relacje dyplomatyczne - mówił.

Które firmy mają największe szanse na sukces? Jakie przykłady są najlepsze.

- To na co często nie zwracamy uwagi, a są to firmy bardzo kreatywne, to np. szeroko pojęte kosmetyki. Firmy takie jak Ziaja czy Eris już są na tamtych rynkach - wyjaśniał Piechociński.

- Oprócz tego jest jeszcze jedna kwestia. Dzisiaj nie liczy się tylko to ile i co sprzedamy do Azji, ale także kwestia kto będzie ten handel obsługiwał w zakresie logistyki. W którym miejscu? Czy przez porty w Pireusie, czy przez port w Gdańsku i Gdyni? - wyjaśniał.

Dużo mówi się o stawianiu na Chiny, ale czy nie jest to ryzykowny kierunek. Analitycy wskazują, że następny wielki kryzys wywołają gospodarki Dalekiego Wschodu.

- Patrząc na dane można powiedzieć, że ten kryzys już się zapoczątkował. Popatrzmy chociaż na Japonię gdzie widać, że dynamika pobudzania gospodarki wygasła i znowu jest problem - mówił.

- Europa już to odczuwa, ale dzisiaj jesteśmy silniejsi naszą przedsiębiorczością i zaradności - mówił.

Wszystko wskazuje na to, że kryzys który się rodzi będzie znacznie mocniejszy, niż ostatnie.

- Większy dla Europy, większy dla takich gospodarek jak nasza niż kryzys amerykański. Tam mieliśmy kryzys rynku deweloperskiego, finansów i bankowości i przyszedł do nas z opóźnieniem. Teraz może być gorzej - podsumował.

Ekonomia
Brak wody bije w konkurencyjność
Ekonomia
Kraina spierzchniętych ust, kiedyś nazywana Europą
Ekonomia
AI w obszarze compliance to realna pomoc
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień