Krzysztof Adam Kowalczyk: Spadniemy z wysokiego konia

Rozgrzana gospodarka pędzi w tempie 7 proc. rocznie. Ekonomiści modlą się o miękkie lądowanie. Ale nadciąga omikron i straszy Putin.

Publikacja: 23.01.2022 21:00

Krzysztof Adam Kowalczyk: Spadniemy z wysokiego konia

Foto: Bloomberg

Otrzymaliśmy ostatnio piorunującą mieszankę danych – z pola walki z covidem i z gospodarki. Z koronawirusem przegrywamy koncertowo. Zakażeń w Polsce jest najwięcej od początku pandemii, co w obliczu szarży omikrona i niemrawych działań rządu zwiastuje zderzenie ze ścianą zachorowań i śmierci.

Tymczasem w gospodarce trwa bal karnawałowy. Płace w sektorze przedsiębiorstw wystrzeliły w grudniu o 11,8 proc. (przy 8,6-proc. inflacji) i są najwyższe w historii. I choć ekonomiści mają wątpliwości, czy dodatkowo nie podbiła ich ucieczka z częścią wynagrodzeń przed wprowadzeniem w styczniu Polskiego Ładu, to już wysoki wzrost produkcji przemysłowej pokazuje, że gospodarka rozgrzana jest do czerwoności. Według szacunków ekonomistów produkt krajowy brutto urósł w ostatnim kwartale aż o 7 proc. rok do roku, co daje w całym 2021 r. ponad 5,5 proc.

Na horyzoncie jednak widać hamowanie. Po pierwsze, wzrost cen energii sprawia, że wielu firmom nie uda się przerzucić tego kosztu na odbiorców i znajdą się w opałach. Już napływają informacje o zamykanych piekarniach.

Po drugie, wielu konsumentów nie będzie w stanie wynegocjować podwyżek uposażeń i w warunkach wysokiej inflacji będą musieli zacisnąć pasa. Bo rządowe tarcze antyinflacyjne będą miały ograniczone znaczenie, zwłaszcza obniżka VAT na żywność, którą w dużym stopniu skonsumują będący pod presją wzrostu kosztów producenci i handlowcy. A i obiecane przez premiera 5 zł za litr paliwa należy między bajki włożyć, bo drożeje ropa.

Po trzecie, chaos Polskiego Ładu i niepewność, jak będą w 2022 r. wyglądać zarobki netto, dodatkowo skłaniać będzie konsumentów do ostrożnego wydawania pieniędzy. Dla przedsiębiorców Polski Ład już jest kolejnym ciosem po drogiej energii.

Wszystko to wraz z koniecznym wobec inflacji zaostrzeniem polityki pieniężnej sprawia, że ekonomiści spodziewają się hamowania gospodarki i ograniczenia tempa wzrostu PKB do 4 proc. w tym roku i ok. 3,5 proc. w przyszłym. To byłoby wyraźne, ale miękkie hamowanie. Są jednak zagrożenia.

Jeszcze nie skończyła się czwarta fala covida, a już zaczęła się piąta, napędzana zakaźną wersją – omikronem. Epidemiolodzy ostrzegają, że wobec słabego poziomu zaszczepienia (tylko 54 proc.) na kwarantannie może znaleźć się rekordowa liczba Polaków, dezorganizując życie społeczne i gospodarcze. Gdyby jeszcze zmaterializował się kolejny czynnik ryzyka – agresja putinowskiej Rosji wobec Ukrainy – wszelkie prognozy zostałyby unieważnione, a lądowanie gospodarki stałoby się wyjątkowo twarde i bolesne. Nawet jak na upadek z wysokiego konia.

Czytaj więcej

Jak kosztowna byłaby dla Polski wojna Rosji z Ukrainą
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy