Wahania indeksów odbywały się w niewielkim zakresie. WIG20 po otwarciu na małym plusie obniżył się nieco poniżej 3000 pkt i do końca sesji utrzymywał się na tym poziomie. Po wypowiedzi szefa Fedu zwiększającej prawdopodobieństwo kolejnych obniżek stóp procentowych, inwestorzy liczyli na wzrostową sesję. Jednak takie słowne wsparcie zazwyczaj nie wystarcza na długo, rynki oczekują konkretnych danych makro. W czwartek opublikowano informacje o tempie wzrostu amerykańskiego PKB w IV kwartale 2007 r. (wyniosło 0,6 proc. wobec oczekiwanych 0,7 proc.). Świadczy to o malejącej aktywności gospodarki USA. Gorzej było z danymi o liczbie osób ubiegających się pierwszy raz o zasiłek dla bezrobotnych. Wzrosła ona o ponad 5 proc. Pojedynczy nie najlepszy odczyt tego wskaźnika jeszcze o niczym złym nie świadczy, dlatego reakcja rynku była raczej umiarkowana.
Do tej pory inwestorzy wykazywali się sporą odpornością na złe dane zza Atlantyku podtrzymywani na duchu zapewnieniami szefa Fedu, że władze monetarne będą wspierać wzrost gospodarczy. Nie wiadomo, na jak długo wystarczy graczom optymizmu w obliczu informacji świadczących o spowolnieniu w gospodarce USA. Po takim sztucznym podtrzymywaniu pozytywnego sentymentu do rynku akcji, reakcja giełd może być gwałtowna i znacznie bardziej bolesna, chyba że doczekamy się w końcu na pozytywne skutki obniżek stóp procentowych dla amerykańskiej gospodarki.
Tomasz Bednarski, makler DB Securities