Inwestorzy na światowych giełdach nie mięli zbyt wielu wskazówek, które mogłyby im pomóc w decyzjach inwestycyjnych. Dopiero jutro będą mogli zareagować na orędzie amerykańskiego prezydenta na temat stanu państwa, które siłą rzeczy musi skupić się na problemach gospodarki. Orędzie zacznie się już po zamknięciu sesji w USA.

Jutro też zareagują na komunikat Fed po comiesięcznym posiedzeniu. Sądząc z przebiegu notowań na rynkach zachodnich można przypuszczać, że po obu wydarzeniach nie oczekują oni nic dobrego. Ceny akcji na najważniejszych giełdach w Europie Zachodniej spadały po około 1 proc. Po neutralnym otwarciu w dół poszły też indeksy w USA.

Informacje o sprzedaży nowych domów w grudniu nie napawają optymizmem. W grudniu sprzedaż spadła o prawie 8 proc. do poziomu 342 tys. Znów zatem Amerykanie kupują tak mało domów jak na początku lat 80-tych. Warto dodać, że w grudniu sprzedaż spadła mimo, że amerykański rząd przedłużył do czerwca popularną ulgę podatkową na zakup nieruchomości.

Na tym tle warszawski parkiet jawił się jako oaza spokoju. Sesja na GPW przebiegała w dość spokojnej atmosferze. Rozpoczęła się od spadków, które część kupujących wykorzystała do zakupów. Udało się im nawet wyprowadzić WIG20 nad kreskę. Jednak popołudniowa próba powrotu powyżej poziomu 2400 pkt. zakończyła się niepowodzeniem.

Dość szybko wskaźnik powrócił w okolica wtorkowego zamknięcia, by w końcówce sesji poddać się ogólnoświatowej tendencji. Ostatecznie na koniec dnia WIG20 spadł 0,64 proc., na szczęście przy niezbyt dużej aktywności. O wiele lepiej zaprezentowały się spółki spoza WIG20. Dla tych z mWIG40 ceny praktycznie pozostały na poziomie z wtorku, a dla tych najmniejszych nawet lekko wzrosły.