Od listopada 2009 r. Urząd Komunikacji Elektronicznej konsultuje projekt decyzji, której celem byłoby uregulowanie zasad wymiany ruchu IP w Polskiej sieci telekomunikacyjnej. Ściślej mówiąc uregulowanie dostępu do sieci TPnet i wymuszenie na narodowym operatorze wprowadzenie bezpłatnej oferty peeringowej. Dzisiaj rano w UKE odbędzie się spotkanie prasowe dotyczące planowanej regulacji.
- Z zasady nie akceptujemy regulacji rynku telekomunikacyjnego. Szczególnie rynku wymiany ruchu IP, na którym naszym zdaniem dobrze działają mechanizmy konkurencyjne - mówi Jerzy Sadowski, wiceprezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Izba nie zajmuje oficjanego stanowiska w dyskusji. Jej członkiem jest zarówno Telekomunikacja Polska, która na regulacji straci, jak i operatorzy alternatywni - m.in. ATM, Exatel, GTS Energis, Crowley Data Poland. Pośród tych niektórzy uważają, że UKE postępuje właściwie.
- Widzimy zjawisko wzrostu liczby odbiorców ruchu IP u wielkich operatorów przy jednoczesnej konieczności płacenia za wymianę przez tych, którzy hostując serwery. Z tej perspektywy ceny za dostęp do sieci TP, które są obecnie całkiem niskie (trudno powiedzieć czy rynkowe, bo nie ma rynku), nie nadążają w swojej tendencji malejącej za wzrostem liczby użytkowników Internetu w jej sieci. Wolumeny ruchu są takie, że teoretycznie płatnikiem netto za generowany przez swoich abonentów ruch w innych sieciach powinna być właśnie TP, a jest odwrotnie - mówi Andrzej Szczerba, dyrektor rynku hurtowego w Exatelu. TP od lat stoi na tym samym, prostym stanowisku: kto nie chce, nie musi kupować TPnetu. W 2004 r. zawiązała się koalicja operatorów alternatywnych, której celem było wymuszenie obniżki cen TPnetu. Spektakularnych osiągnięć nie było, a dalsze głośniejsze protesty TP tłumił obniżając radykalnie ceny dostępu. Dzisiaj w hurtowych zamówieniach kosztują od kilku do kilkunastu euro.
- Często słychać ze strony TP argument o spadku ceny jednego megabita, ale zwracam uwagę, że my musimy wciąż dokupować przepustowości do TPnetu, bo standardy usług się zmieniają. Nasze koszty realnie zatem nie maleją. Struktura ruchu generowanego przez naszych klientów jest taka, że statystycznie 40-50 proc. ruchu kierujemy do sieci TP - mówi Sławomir Koszołko, dyrektor marketingu GTS Energis. Jego zdaniem regulacje z zasady nie są dobre dla rynku. Wolałby, żeby TP zmieniła swoją politykę wymiany ruchu, ale bez udziału UKE.
- Najbardziej zależy nam na przejrzystości zasad dostępu do TPnetu. Niech ceny nawet nie spadają, ale niech istnieje jakiś cennik bądź zasady ustalania cen przez TP. Dzisiaj jest to niejasne i utrudnia nam konkurowanie z TP o klientów usług transmisji danych, jeżeli nie jesteśmy w stanie z góry skalkulować składniku kosztu usługi, jakim często jest dostęp do TPnetu - mówi Sławomir Koszołko. TP nie zdradza wielkości przychodów ze sprzedaży dostępu do swojej sieci IP. Szacuje się, że największe polskie sieci telekomunikacyjne oraz operatorzy sieci kablowych kupują od TP około 25 gigabajtów dostępu do TPnetu. Operatorzy alternatywni nie chcą zdradzić, ile potencjalnie oszczędziliby na spadku kosztów TPnetu. Prawdopodobnie najwięcej zyskaliby masowi gracze rynku detalicznego, jak na przykład Netia, czy UPC.