Dzierżą w rękach kije, kostury, totemy. Wyglądają groźnie i groźnie się zachowują. Gniewnie potrząsają przyczepionymi do szerokich, skórzanych pasów na biodrach krowimi dzwonkami, podbiegają do przyglądających im się ludzi. Zebrały się w ten mroźny zimowy wieczór, by ruszyć na obchód wszystkich wiosek w dolinie.
[srodtytul]Zagubiona dolina[/srodtytul]
Blatten i cała dolina pokryte są śniegiem. Na cmentarzu w środku wioski spod zasp wyglądają tylko daszki wieńczące drewniane krzyże. Metrowe czapy leżą na szerokich, niezbyt stromych dachach domów, obór, szop. Poczerniałe ściany zdradzają wiek budowli – najstarsze mają po 400 lat. Zbudowane są z modrzewiowych bali, a dachy (teraz niewidoczne) mają pokryte szarymi łupkami. Stodoły zawieszone są metr nad ziemią, na kamiennych podporach w kształcie grzybów o płaskich kapeluszach. Dzięki temu myszy nie mają do nich dostępu.
Blatten leży na wschodnim krańcu Lötschental, niewielkiej doliny w szwajcarskim kantonie Wallis. Półtora tysiąca mieszkańców doliny zamieszkuje cztery wioski: Blatten, Wiler, Kippel, Ferden.
Dolina Lötschental, wąska, czasami jedynie na szerokość ciasno ustawionych domów, drogi i koryta rzeki, ma zaledwie 27 kilometrów długości. Na alpejskie warunki to niewiele. Strome zbocza gór porastają strzeliste jodły, świerki, modrzewie. Teraz obsypane śniegiem drzewa tworzą biało-czarne wzory „w jodełkę”.