Eureko domaga się od Polski dokończenia prywatyzacji ubezpieczyciela i odsprzedaży dodatkowego pakietu akcji dającego mu kontrolę nad polską spółką. Przed ponad dwoma laty trybunał uznał nasz kraj winnym opóźniania prywatyzacji PZU. Polska uważała, że sprawę powinien rozstrzygać nasz sąd, a nie międzynarodowi arbitrzy. Belgijski sąd już raz oddalił powództwo naszego kraju w tej sprawie. Wczoraj wydał identyczny werdykt.

– Nie ma już wątpliwości co do legalności orzeczenia trybunału. Wyrok pierwszego etapu arbitrażu został utrzymany w mocy. Spodziewaliśmy się takiego werdyktu. Wnioski przedstawione przez polską stronę były tak naprawdę taktycznymi działaniami, graniem na czas – powiedział „Rz” Michał Nastula, prezes Eureko Polska.

Dodał, że drugi etap międzynarodowego arbitrażu już się rozpoczął, ale nie został jeszcze ustalony jego harmonogram. W jego trakcie ma zostać określona wysokość odszkodowania, które Polska będzie musiała wypłacić Eureko. Nie wiadomo, o jakich kwotach myślą Holendrzy. Przed ponad dwoma laty szacowali wysokość swoich strat na ponad 8 mld zł. Ówczesny wiceprezes Eureko Ernst Jansen twierdził, że wartość odszkodowania przyrasta o miliard złotych rocznie.

Możliwe jest jednak, że dojdzie do porozumienia stron. Holendrzy napisali w opublikowanym wczoraj komunikacie, że polubowne rozwiązanie sporu jest nadal możliwe i byłoby najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich zainteresowanych.

— Werdykt nie jest zaskoczeniem i nie przesądza rozwiązania tej sprawy. Istnieją możliwości porozumienia z Eureko — uważa nowy wiceminister skarbu Michał Chyczewski. Dodaje, że resort przygotowuje się już do drugiej części arbitrażu.Eureko ma obecnie 33 proc. akcji PZU minus jedna, SP ma 55,09 proc., a inni akcjonariusze prawie 12,8 proc.