Producenci biopaliw, koncerny naftowe i rolnicy od dawna czekali aż rząd notyfikuje Komisji Europejskiej wyższe ulgi podatkowe na ekologiczne paliwo. Sejm zmienił ustawy o akcyzie i podatku CIT już siedem miesięcy temu, ale przepisy są dotąd martwe. Bez zgody Komisji na pomoc publiczną nie można wprowadzić wyższych zwolnień.
Dopiero pod koniec stycznia Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wysłał do Brukseli kompletny wniosek. – KE ma teraz dwa miesiące na zgłoszenie swoich uwag. Jeśli ich nie będzie, ulgi zaczną obowiązywać zapewne od kwietnia.
Tymczasem od bieżącego roku dystrybutorzy paliw pod groźbą kar muszą sprzedawać biopaliwo. Zgodnie z rządowym celem jego udział w ogólnej sprzedaży paliw ma wynieść 3,45 proc.
– Żeby biodiesel kupowali kierowcy, musi być tańszy od oleju napędowego i benzyny. Sprzedajemy go więc na granicy opłacalności. Od pół roku czekamy na wyższe ulgi. Cieszę się, że wreszcie pojawiła się szansa na ich wprowadzenie – mówi Robert Gmyrek, dyrektor ds. energii odnawialnej w PKN Orlen.
PKN Orlen od początku roku na 100 stacjach Bliska sprzedaje czysty biodiesel (w 100 proc. z rzepaku), którego litr kosztuje 20 groszy mniej niż olej napędowy. Po zatwierdzeniu ulg przez Brukselę czysty ester byłby objęty minimalną akcyzą (1 gr/l, obecnie 20 gr/l) i zwolniony z opłaty paliwowej (ok. 10 gr/l). Litr takiego diesla byłby o 30 gr tańszy od oleju napędowego.