Przypomnijmy, co to są lokaty strukturyzowane. Jest to forma inwestycji łącząca dwa elementy: bezpieczną lokatę przynoszącą pewny zysk (np. obligacje czy depozyt bankowy) oraz inwestycję o wysokim ryzyku (opcja). Instytucja, która oferuje lokatę, ustala, jaka będzie proporcja między tymi składnikami, a tym samym potencjalny zysk.
Załóżmy, że każde 100 zł jest dzielone w następujący sposób: 75 zł trafia na depozyt bankowy, 20 zł na zakup opcji, a pozostałych 5 zł to całkowita prowizja wszystkich instytucji zaangażowanych w stworzenie i dystrybucję lokaty wyliczona za cały okres trwania inwestycji (np. cztery lata). 75 zł ulokowanych w części depozytowej przyniesie po owych czterech latach 25 zł zysku, dzięki czemu klient z pewnością dostanie całość powierzonego kapitału (100 zł). W taki dosyć banalny sposób działa gwarancja stuprocentowej ochrony kapitału, która na naszym rynku jest najbardziej rozpowszechniona.
Ale równie dobrze gwarancja może być mniejsza (np. 80 proc.; wtedy klient z góry wie, że w najgorszym razie straci 20 proc. pieniędzy) albo większa (np. 105 proc.). W pierwszym przypadku „nagrodą” za większe ryzyko jest szansa na większy zarobek. Z kolei w drugim „karą” za pewny 5-proc. zarobek jest obniżenie potencjalnego zysku.
W naszym przykładzie 20 zł zostało przeznaczonych na zakup opcji. Opcja to w uproszczeniu zakład o to, jak w przyszłości będzie się kształtowała jakaś wartość rynkowa. Może to być np. wybrany indeks giełdowy, cena ropy, złota, pszenicy itp. W naszym przypadku udział w tej grze kosztuje 20 zł. Jeśli źle przewidzimy przyszłość, stracimy te pieniądze i na całej inwestycji nie zarobimy; otrzymamy tylko zwrot całej wpłaconej kwoty (czyli 100 zł). Natomiast jeżeli nasza ocena okaże się prawidłowa, możemy zarobić np. 60 zł. W efekcie na całej lokacie strukturyzowanej zarobimy 60 zł, czyli 60 proc. (dostaniemy gwarantowane 100 zł plus 60 zł zarobku z opcji).
Obstawiać możemy wzrost lub spadek wybranych indeksów czy cen na różnych rynkach, ale także np. ich stabilizację w określonych widełkach. Możliwości jest mnóstwo. Trzeba tylko pamiętać o prostej zasadzie: im droższa opcja, tym większy jest teoretycznie potencjalny zysk. Cena opcji zależy bowiem od prawdopodobieństwa „wygranej” tego, kto ją kupuje.