Odpowiednie rozporządzenie podpisał premier Wiktor Zubkow. Nakłada ono na urzędników państwowych zakaz wydawania pozwoleń na transakcje kupna-sprzedaży państwowej ziemi. Chodzi o najbardziej atrakcyjne tereny położone wokół państwowych fabryk i miast: w odległości do 30 km od miast liczących powyżej miliona mieszkańców, 15 km od miast 100-tysięcznych i większych i 5 km od pozostałych. Zakaz obowiązuje, na razie, do końca roku.

– To kolejne utrudnienie dla zagranicznych inwestorów w Rosji. Choć dotyczy i rosyjskich, i obcych podmiotów, w Rosji np. w budownictwie komercyjnym, skupionym wokół miast, więcej inwestują firmy zagraniczne, bo 56 proc. w 2007 r. Szczególnym wzięciem cieszą się tereny wokół metropolii. Podczas spotkań, które mamy z polskimi firmami, pierwsze pytanie zawsze dotyczy własności działek. Inwestor musi mieć pewność, że ziemia, na której chce postawić nowy zakład, będzie jego własnością – mówi „Rz” Marek Zieliński, kierownik Wydziału Handlu, Promocji i Inwestycji polskiej ambasady w Moskwie.

Od kilku lat ceny rosyjskiej ziemi galopują. Rocznie rosną średnio o 40 proc. i stanowią jedną trzecią kosztów inwestycji. Dziś 1 ha w odległości ok. 30 km od Moskwy kosztuje już co najmniej 200 tys. USD. Nowy przepis zastopuje także dynamicznie rozwijającą się w ostatnich latach budowę podmiejskich magazynów, centrów logistycznych i handlowych. Dziś np. ponad 75 proc. magazynów chłodni stoi nie dalej niż 15 km od Moskwy. Nowe będą powstawać 30 – 50 km od dużych miast, a to oznacza kolejny wzrost cen.

Do końca 2007 r. polskie firmy zainwestowały w Rosji ponad 355 mln USD, z czego najwięcej w różne dziedziny produkcji przemysłowej (189 mln USD).