Nie mogę zaakceptować tego, że w obecności innych pracowników wrzeszczy na mnie przy każdej okazji. Nie tylko zresztą na mnie. Krzyczy i poniża ludzi, gdy ktoś popełni nawet drobny błąd, gdy ma inny pomysł na realizację zadania albo gdy coś nie jest wykonane na czas. Często przez to, że sam nie dotrzymuje terminów. Mój przełożony dyrektor nie zajmuje stanowiska w takich sprawach, bo jest podobnie traktowany. Nie będę dochodziła sprawiedliwości, bo uważam, że jestem w stosunku do pracodawcy na pozycji dużo słabszej. Póki pracuję w tej firmie, a może i na przyszłość, chciałabym wiedzieć, jakich argumentów słownych mogę użyć w sytuacjach niestosownego zachowania się pracodawcy.
—rozczarowana absolwentka
Takie zachowanie jest absolutnie nieakceptowalne i należy otwarcie powiedzieć o tym pracodawcy. W kontekście faktu, że jest to pani pierwsza praca, warto pamiętać, że taki styl zachowania nie jest normą, choć niestety zdarza się w wielu firmach. Ważne jest, by przekazać bezpośredni komunikat, iż nie akceptujemy takiego sposobu odnoszenia się do nas, i ustalić jasne granice w relacjach z przełożonym. Rekomendowałbym asertywne argumenty, czyli uwzględniające potrzebę szacunku dla obu stron, np.: „Nie akceptuję takiego sposobu odnoszenia się do mnie”. „Proszę na mnie nie krzyczeć”. „Proszę spokojnie wyjaśnić, na czym polega problem”, oraz zorientowane na znalezienie właściwego rozwiązania, np.: „Na czym konkretnie polega problem?”, „Jak możemy go rozwiązać?”.
Warto również zwrócić uwagę, że swoim zachowaniem właściciel firmy generuje podwójne ryzyko: prawne oraz ekonomiczne. Ryzyko prawne jest związane z narażeniem się na oskarżenie o mobbing pracowników, a ekonomiczne wynika z obniżenia motywacji i zaangażowania pracowników, co może mieć negatywny wpływ na wyniki finansowe firmy oraz jej wizerunek jako pracodawcy (co z kolei może w przyszłości utrudnić pozyskiwanie pracowników).
[ramka]Czyżby pracodawcy czytali takie poradniki?