Indeks dużych spółek WIG20 zdołał nieznacznie nadbić swoje maksimum w końcu października 2007 r., ale nie zmienia to faktu, iż ostatnie 12 miesięcy nie było zbyt łaskawe dla inwestorów.
Szczególne powody do niezadowolenia mają ci inwestorzy, którzy powierzyli swoje środki funduszom inwestycyjnym w I połowie 2007 r. lub też skuszeni perspektywą łatwego zarobku zdecydowali się na inwestycje w najbardziej spekulacyjne walory, bez większego zaplecza fundamentalnego. Wtedy mało kto wyobrażał sobie, że spadek, przynajmniej w przypadku wielu spółek, może być aż tak dotkliwy. Takie doznania potęguje fakt, iż w tym okresie w dalszym ciągu mieliśmy do czynienia z dynamicznym wzrostem gospodarczym w Polsce, a wyniki notowanych spółek systematycznie okazywały się lepsze od oczekiwań rynku.
W zasadzie największą winą za spadek można obwinić zachowanie giełd zagranicznych, ze szczególnym uwzględnieniem rynków amerykańskich w powiązaniu z kryzysem na rynku kredytów o niższej wiarygodności. Taka sytuacja powoduje spore zmieszanie wśród inwestorów, gdyż wielu z nich w dalszym ciągu ma akcje spółek, wierząc, iż pozytywna sytuacja w samych spółkach, jak i wzrost gospodarczy, przyczynią się do powrotu cen akcji do rekordowych poziomów. W tym kontekście nasuwa się pytanie, czy na horyzoncie pojawiają się już jakieś przesłanki wskazujące na możliwość wyczerpania potencjału spadkowego.
Jak wiadomo spadki wynikają z odpływu środków z funduszy powierniczych, co zmusza zarządzających do sprzedawania akcji. Tej podaży nie są w stanie zaabsorbować ani inwestorzy zagraniczni, ani fundusze emerytalne, do których środki finansowe systematycznie napływają (II filar). I tak pozostanie w perspektywie najbliższych lat.
Obecne wyceny spółek wydają się o wiele bardziej atrakcyjne dla inwestycji, szczególnie w dłuższym terminie, niż miało to miejsce przed rokiem, jednak inwestorów od zakupów odpycha negatywny nastrój na rynku. Ale jak zwykle zmiana na rynku następuje w czasie, gdy większość jej się zupełnie nie spodziewa. I teraz pozostaje mieć nadzieję, że tym razem będzie podobnie.