Po fatalnym zamknięciu czwartkowej sesji w USA wczoraj od rana na większości giełd dominowała podaż. Inwestorzy pozbywali się akcji, a na rynkach rozwijających się miało to nawet symptomy paniki.
Akcje na giełdzie w Moskwie traciły wczoraj ponad 7 proc., w Pradze ponad 4 proc. Na tym tle nasz parkiet początkowo wyglądał całkiem przyzwoicie. Niestety pod koniec dnia tamte rynki (zwłaszcza rosyjski) odrobiły część strat, natomiast przecena na GPW się pogłębiła. Doszło do tego przy nienotowanych od miesiąca obrotach, które przekroczyły 1,4 mld zł.
Szeroki indeks giełdy – WIG, spadł ostatecznie o 3,3 proc., natomiast wskaźnik największych spółek WIG20 przeceniono o 4,1 proc. Tak znaczna wyprzedaż to przede wszystkim rezultat złych nastrojów na świecie i bardzo emocjonalnego podejścia inwestorów do handlu. W ostatnich dniach praktycznie nie pojawiła się żadna fundamentalna informacja z kraju, która uzasadniałaby taki przebieg notowań. O tym, że w gospodarce idzie spowolnienie, wiadomo od dawna.
W Warszawie najbardziej potaniały akcje KGHM, co związane jest z kontynuacją przeceny na rynku miedzi. Pozbywano się też akcji banków, dla których w tym tygodniu słabsze oceny przedstawili analitycy zagranicznych banków inwestycyjnych.
Na drugim biegunie znalazła się Agora, która jako jedyna wśród dużych firm zakończyła dzień na plusie. Mniejsze firmy również kończyły dzień na minusie, jednak tu przecena była dużo mniejsza. WskaźnikmWIG40 spadł o 2 proc., asWIG80 o 1,6 proc.