Gotówką, kartą czy poprzez serwis

Płatności gotówką są niewygodne i dla kupujących, i dla sprzedających. Używanie kart niesłusznie uważane jest za niebezpieczne. Płatności przez serwis PayPal to głównie wabik na klientów z zagranicy

Publikacja: 11.09.2008 01:36

Podstawowym sposobem płatności w krajowych sklepach internetowych wciąż jest gotówka. To metoda znana, oswojona i pozwalająca zminimalizować ryzyko. Klient płaci za towar dopiero wtedy, gdy kurier lub listonosz dostarczy mu przesyłkę ze sklepu. Jednak poza tą istotną zaletą płatność gotówką ma tylko wady.

Gotówką nie da się oczywiście zapłacić za zakupy w zagranicznym sklepie. Także gdy w kraju kupujemy usługę, np. doładowanie telefonu lub dostęp do płatnego serwisu internetowego, w ten sposób zapłacić się nie da. Coraz częściej wybór płatności gotówką oznacza też wzrost kosztów dostawy. Sklep musi zapłacić poczcie lub firmie kurierskiej za obsługę płatności za pobraniem. Ponosi też ryzyko związane z tym, że wysyła towar przed otrzymaniem płatności. Rekompensuje to sobie podwyższoną o kilka złotych stawką za wysyłkę. Takie rozwiązanie trudno też uznać za wygodne. Gdy kupujemy książkę za kilkanaście złotych, taką sumę zwykle nosimy przy sobie. Jednak gdy zamówiliśmy wartościowy przedmiot, np. sprzęt elektroniczny za kilka tysięcy złotych, rzecz robi się kłopotliwa. Trzeba zaopatrzyć się w dużą sumę, nierzadko wyższą niż dzienny limit wypłat z bankomatu, a w dodatku nie zawsze wiadomo, którego dnia dotrze do nas kurier z przesyłką.Kolejna możliwość, stosowana zwykle przez małe sklepy, to tradycyjny przelew na konto sprzedawcy. Po złożeniu zamówienia sklep przesyła e-mail ze swoim numerem konta i symbolem zamówienia, a klient wykonuje zwykły przelew: wewnątrz- lub międzybankowy, w zależności od tego, czy rachunki nadawcy i odbiorcy prowadzi ten sam bank. To oznacza, że realizacja zamówienia wydłuża się o czas potrzebny do realizacji i zaksięgowania przelewu na koncie sklepu. Zasięg tej metody również jest ograniczony do sklepów działających w Polsce.

Zakupy w sklepach internetowych kojarzą się przede wszystkim z płatnością kartami. To rozwiązanie jest wygodne – wystarczy wpisać dane karty i jej posiadacza do prostego formularza, szybkie – sklep niemal natychmiast dostaje potwierdzenie, że płatność została przyjęta, i uniwersalne – tą samą kartą da się zapłacić w sklepie w dowolnej części świata. Podstawowym minusem metody jest to, że budzi złe skojarzenia. Wprawdzie statystyki pokazują, że płacenie kartą w e-sklepach jest bezpieczniejsze niż używanie jej u tradycyjnych sprzedawców, jednak powszechne odczucie jest inne. Używanie kart w Internecie budzi dużą nieufność. Posiadaczy kart niepokoi zwłaszcza to, że aby zrealizować płatność, trzeba podać stosunkowo niewiele danych, w dodatku łatwo dostępnych.W polskich realiach problemem jest też niewielka dostępność kart, którymi da się zapłacić zdalnie. Najczęściej na Internet otwarte są karty wypukłe, natomiast większością kart płaskich w e-sklepach zapłacić się nie da (szczegółowe informacje, którymi kartami da się zapłacić w Internecie, zostały zebrane w ramce).

Obu tym problemom miało zaradzić zabezpieczenie transakcji internetowych w systemie 3D Secure. Jego użycie oznacza, że płatność w Internecie musi być potwierdzona dodatkowym hasłem, które w żaden sposób nie jest zapisane na karcie. W zależności od tego, na jaki wariant usługi zdecyduje się bank, może to być hasło stałe albo jakaś forma haseł jednorazowych – odczytywanych z tokena, z karty-zdrapki lub przesyłanych w postaci wiadomości SMS. Zapowiedzi były bardzo optymistyczne. Oczekiwano, że banki będą kolejno wprowadzały 3D Secure, a następnie otwierały na Internet wszystkie swoje karty płatnicze. Tymczasem na razie z tego rozwiązania korzystają tylko klienci BZ WBK. Usługa jest dostępna dla wszystkich kart wydawanych klientom indywidualnym z wyjątkiem kart przedpłaconych.

25 tysięcy - co najmniej tylu klientów BZ WBK uaktywniło usługę 3D Secure

– Naszych wypukłych kart wciąż można używać do transakcji na odległość bez potrzeby ich rejestrowania w usłudze 3D Secure. Oczywiście warto to zrobić, by korzystać z dodatkowego zabezpieczenia. Natomiast dla kart płaskich taka rejestracja jest niezbędna, by dało się nimi płacić w Internecie – mówi Martyna Szczepaniak, menedżer produktów kartowych w BZ WBK. Bank pochwalił się, że do końca czerwca tego roku takiej rejestracji dokonało ponad 25 tys. klientów.

Wiele wskazuje na to, że BZ WBK jeszcze długo będzie jedynym bankiem, który wprowadził tę usługę. Deutsche Bank zapowiada jej uruchomienie w przyszłym roku, a pozostałe banki są bardzo enigmatyczne – dopiero „rozważają” albo wręcz „w najbliższym czasie nie planują” inwestycji w 3D Secure. Paradoksalnie, powodem takiej opieszałości jest mała skuteczność przestępców.

– 3D Secure przede wszystkim poprawia postrzeganie bezpieczeństwa przez klientów. Samo bezpieczeństwo też podnosi, ale i bez tego płatności kartą w Internecie są bezpieczne. Wprowadzając 3D Secure, bank ponosi koszty zarówno jego wdrożenia, jak i obsługi – dla banku każda weryfikacja za pomocą dodatkowego hasła jest płatna. Dlatego trudno znaleźć uzasadnienie biznesowe dla takiej decyzji – powiedział „Rz” bankowy specjalista ds. kart płatniczych, który zastrzegł sobie anonimowość.

Wciąż niezbyt popularnym rozwiązaniem jest płacenie za zakupy w sklepach internetowych za pośrednictwem systemu PayPal. Serwis, który wymyślono głównie do realizacji rozliczeń pomiędzy osobami fizycznymi (np. za towary wylicytowane na aukcjach), można też wykorzystać do płatności za zakupy u profesjonalnego sprzedawcy.

– PayPal w Polsce nie jest jeszcze bardzo popularny, jednak w wielu krajach klienci są już przyzwyczajeni do tego rodzaju płatności. To bardzo bezpieczne rozwiązanie, rodzaj wirtualnej portmonetki, którą zasilamy kartą płatniczą, by potem wydawać z niej pieniądze, np. w sklepach internetowych – mówi Juliusz Stawiński, kierownik ds. kluczowych klientów w firmie eCard obsługującej płatności w Internecie. Możliwość zapłacenia przez PayPal pojawia się stopniowo także w ofercie polskich e-sklepów.

Karty dla klientów indywidualnych (debetowe, kredytowe) otwarte na transakcje w Internecie

- BGŻ: karty kredytowe Visa

- BOŚ: karty kredytowe

- BPH: karta debetowa Visa Classic Silver, wszystkie karty kredytowe oprócz Karty Bursztynowej (płaskiej)

- BZ WBK: wszystkie karty

- Citi Handlowy: karta debetowa MasterCard, wszystkie karty kredytowe

- Deutsche Bank PBC: wszystkie karty oprócz Visa Electron

- GE Money Bank: wszystkie karty kredytowe

- Kredyt Bank: wszystkie karty oprócz Maestro Kontakt i MasterCard Electronic

- ING: karty kredytowe

- Lukas Bank: karty debetowe wydawane do rachunków studenckich, wszystkie karty kredytowe oprócz Maxima Plus

- mBank: wszystkie karty; dla kart debetowych domyślny limit transakcji internetowych wynosi 0, zainteresowany klient musi go zmienić

- Millennium: karty debetowe Visa Konto i Visa Euro

- MultiBank; wszystkie karty; dla kart debetowych domyślny limit transakcji internetowych wynosi 0, zainteresowany klient musi go zmienić

- Pekao SA: wszystkie karty wypukłe, dodatkowo płaska karta kredytowa Pekao MC Credit

- PKO BP: karta debetowa Inteligo Visa Electron, karty kredytowe: srebrna, złota i Student

- Polbank: wszystkie karty kredytowe, usługa niedostępna dla kart debetowych

Podstawowym sposobem płatności w krajowych sklepach internetowych wciąż jest gotówka. To metoda znana, oswojona i pozwalająca zminimalizować ryzyko. Klient płaci za towar dopiero wtedy, gdy kurier lub listonosz dostarczy mu przesyłkę ze sklepu. Jednak poza tą istotną zaletą płatność gotówką ma tylko wady.

Gotówką nie da się oczywiście zapłacić za zakupy w zagranicznym sklepie. Także gdy w kraju kupujemy usługę, np. doładowanie telefonu lub dostęp do płatnego serwisu internetowego, w ten sposób zapłacić się nie da. Coraz częściej wybór płatności gotówką oznacza też wzrost kosztów dostawy. Sklep musi zapłacić poczcie lub firmie kurierskiej za obsługę płatności za pobraniem. Ponosi też ryzyko związane z tym, że wysyła towar przed otrzymaniem płatności. Rekompensuje to sobie podwyższoną o kilka złotych stawką za wysyłkę. Takie rozwiązanie trudno też uznać za wygodne. Gdy kupujemy książkę za kilkanaście złotych, taką sumę zwykle nosimy przy sobie. Jednak gdy zamówiliśmy wartościowy przedmiot, np. sprzęt elektroniczny za kilka tysięcy złotych, rzecz robi się kłopotliwa. Trzeba zaopatrzyć się w dużą sumę, nierzadko wyższą niż dzienny limit wypłat z bankomatu, a w dodatku nie zawsze wiadomo, którego dnia dotrze do nas kurier z przesyłką.Kolejna możliwość, stosowana zwykle przez małe sklepy, to tradycyjny przelew na konto sprzedawcy. Po złożeniu zamówienia sklep przesyła e-mail ze swoim numerem konta i symbolem zamówienia, a klient wykonuje zwykły przelew: wewnątrz- lub międzybankowy, w zależności od tego, czy rachunki nadawcy i odbiorcy prowadzi ten sam bank. To oznacza, że realizacja zamówienia wydłuża się o czas potrzebny do realizacji i zaksięgowania przelewu na koncie sklepu. Zasięg tej metody również jest ograniczony do sklepów działających w Polsce.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy