Amerykańscy śledczy prowadzą dochodzenie w co najmniej 25 bankach i instytucjach finansowych, które zbyt łatwo udzielały kredytów swoim klientom.
Wezwania na przesłuchanie miało otrzymać co najmniej 12 osób z kierownictwa Lehman Brothers, w tym prezes banku Richard Fuld, który został już przesłuchany przez amerykański Kongres.
Eksperci są jednak zgodni, że na postawienie zarzutów winnym trzeba będzie poczekać kilka lat. Śledztwo jest bowiem bardzo skomplikowane, a Amerykę całkowicie pochłonęły wybory prezydenckie i próby powstrzymania kryzysu finansowego. – Mamy do czynienia z niezwykle złożoną siecią międzynarodowych powiązań finansowych. Ustalenie za kilka miesięcy, kto za co odpowiadał, będzie praktycznie niemożliwe – mówi „Rz” John Earl, wieloletni doradca ds. biznesu brytyjskiej Partii Konserwatywnej.
Ekspert dziennika „Financial Times” Mike Southon twierdzi nawet, że winni mogą uniknąć odpowiedzialności. – Szefowie wielkich instytucji finansowych często sami biorą udział w tworzeniu prawa i potem są mistrzami w wykorzystywaniu luk prawnych. Może się więc okazać, że doprowadzili banki do ruiny, działając zgodnie z prawem – przewiduje.
Zdaniem naszych rozmówców najpewniejsza metoda oskarżenia winnych to udowodnienie, że świadomie kłamali na temat kondycji swoich firm. Śledczy będą musieli m.in. przeanalizować dziesiątki tysięcy prywatnych e-maili, aby znaleźć dowody, że prezesi co innego na temat finansów firmy mówili prywatnie, a co innego publicznie.