Nie rezygnuj, nie wycofuj pieniędzy

Nawet jeśli stopy zwrotu z inwestycji są niższe od oczekiwanych, rezygnacja z ubezpieczenia z funduszem nie jest teraz najlepszym pomysłem. Zdecydowanie lepiej wstrzymać się z nerwowymi ruchami i przeczekać kryzys

Aktualizacja: 29.01.2009 09:12 Publikacja: 29.01.2009 00:20

Nie rezygnuj, nie wycofuj pieniędzy

Foto: AFP

Strata nigdy nie jest dobrą wiadomością, szczególnie dla tych, którzy oszczędzają pieniądze na emeryturę. Informacja o tym, że stan konta zmniejsza się zamiast rosnąć, sprawia, że wiele osób decyduje się zrezygnować z ubezpieczenia na życie. Przedstawiciele towarzystw podkreślają, że moment na taką decyzję jest fatalny. Podobnie sprawa wygląda ze zmianą funduszu. Zdaniem specjalistów nie opłaca się teraz przenosić pieniędzy z funduszu akcyjnego do funduszu obligacyjnego.

– Odradzamy naszym klientom rezygnację z produktów z funduszami. Jeśli ktoś ma 38 lat i oszczędza na emeryturę, to jeszcze może trafić na niejeden kryzys – mówi Sławomir Łopalewski, członek zarządu Nordea Życie, który odpowiada za sprzedaż we wszystkich kanałach dystrybucji. Nordea Życie przygotowuje dla swoich klientów krótkie informacje o tym, co i dlaczego dzieje się na rynkach finansowych.

[srodtytul]Gdy kończy się umowa, inwestuj bezpiecznie[/srodtytul]

W niekorzystnej sytuacji mogą być jedynie osoby, którym wkrótce kończy się umowa ubezpieczenia, a większość pieniędzy inwestowały w fundusze agresywne. Może się okazać, że otrzymają kwoty o wiele niższe, niż oczekiwały.

Dlatego też klienci, którym do końca okresu ubezpieczenia zostało nawet kilka lat, powinni skontaktować się ze swoim agentem i poprosić go o przygotowanie nowej, ostrożniejszej strategii inwestycyjnej. Doradcy twierdzą, że w tym okresie oszczędności powinny być ulokowane tylko w bezpiecznych funduszach.

Na co teraz decydują się klienci? – Większą popularnością cieszą się bezpieczne formy inwestycji, co nie oznacza, że na akcje nikt się nie decyduje – mówi Sławomir Łopalewski.

Ergo Hestia tłumaczy swoim potencjalnym klientom, że właśnie teraz jest dobry czas na podjęcie ryzyka. – Inwestycje w akcje, kiedy te są tanie, przynoszą lepsze rezultaty niż wtedy, kiedy są bardzo drogie – wyjaśnia Aneta Jaśkiewicz, specjalista w Biurze Produktów Inwestycyjnych w Ergo Hestia. – To mówimy naszym klientom. Nie rekomendujemy im określonych funduszy, tylko uświadamiamy im, co się dzieje na rynku finansowym, ustalamy, jakie jest ich nastawienie do ryzyka. To oni muszą podjąć ostateczną decyzję, w co inwestować.

– Korzyść z tego kryzysu jest taka, że klienci bardziej interesują się swoimi inwestycjami. Odbieramy więcej telefonów z pytaniami, co dokładnie znajduje się w portfelu danego funduszu – mówi Sławomir Łopalewski.

Dopiero po wielu latach kapitał zaczyna przyrastaćZ ubezpieczeniowymi funduszami kapitałowymi mają do czynienia ci klienci, którzy kupili polisę z funduszem lub polisę inwestycyjną.

Polisa z funduszem jest w Polsce jednym z najpopularniejszych ubezpieczeń na życie. Zapewnia ochronę życia (w razie śmierci ubezpieczonego wskazane przez niego osoby dostaną świadczenie) i daje możliwość oszczędzania pieniędzy. Część składki - wpłacanej co miesiąc, kwartał, pół roku lub rok - trafia na nasze indywidualne konto i tę sumę towarzystwo będzie inwestować. Trzeba pamiętać, że firma nie gwarantuje kwoty, którą dostaniemy po zakończeniu oszczędzania. Zależy ona od osiągniętych zysków. Pośrednio mamy wpływ na wysokość sumy zgromadzonej na naszym koncie, wybierając fundusze, w które będą inwestowane nasze pieniądze. Reszta płaconej przez nas składki jest przeznaczona na opłacenie polisy na życie. Suma ubezpieczenia jest ustalana przez klienta.

Trzeba podkreślić, że zanim dojdzie do podziału składki na dwie części, towarzystwo pobiera z niej różne opłaty (nie wszystkie są konkretnie i jasno podane). Są one najwyższe w pierwszych latach po podpisaniu umowy. Wtedy często tylko 25 – 30 proc. wpłacanych środków jest inwestowanych (w pierwszym roku z reguły jeszcze mniej). Skutek jest taki, że po kilku latach oszczędzania wartość środków na koncie klienta jest niższa niż suma wpłat, choć towarzystwo osiągnęło zyski z inwestycji. Oszczędności opłaca się wycofać dopiero po wielu latach, np. 10 – 15. Wadą tej polisy jest to, że klient nie wie, ile tak naprawdę dostanie, gdy zrezygnuje z ubezpieczenia.

[srodtytul]Przedwczesna rezygnacja będzie bardzo kosztowna[/srodtytul]

Coraz popularniejsze stają się polisy inwestycyjne. Składka wpłacana przez klienta prawie w całości jest przeznaczana na inwestycje. Część ochronna (musi być, bo w końcu polisę sprzedaje towarzystwo ubezpieczeń na życie) jest marginalna. Zaletą tych produktów jest przejrzystość. Klient dokładnie wie, ile z jego składki firma pobierze w formie opłat.

Podobnie jak w przypadku ubezpieczenia z funduszem także z polis inwestycyjnych opłaca się zrezygnować nie wcześniej niż dopiero po kilkunastu latach, ponieważ na początku okresu oszczędzania tzw. opłata likwidacyjna może być bardzo wysoka. Czasami w pierwszych dwóch latach trwania umowy wynosi ona 99 proc. zgromadzonych środków. Towarzystwo właściwie zabiera wszystko, bo występuje jeszcze opłata od wykupu. „Kara” za zrezygnowanie z oszczędzania zmniejsza się w kolejnych latach, na przykład w czwartym roku może wynosić 70 proc., w ósmym – 30 proc., a po upływie dziesięciu lat od podpisania umowy może jej w ogóle nie być.

[ramka][b]Bogdan Jacaszek, dyrektor Biura Zarządzania Aktywami w KBC TFI[/b]

W I półroczu 2008 r. na rynku papierów dłużnych dominowała tendencja spadkowa, związana z rosnącą presją inflacyjną. Ta z kolei była spowodowana znacznymi zwyżkami cen surowców oraz żądaniami płacowymi. W wyniku rosnącej inflacji Rada Polityki Pieniężnej podnosiła stopy procentowe, a ceny obligacji spadały. W tym okresie zarządzający starali się utrzymywać w portfelu obligacje o krótkim terminie zapadalności, a najlepszą inwestycją były papiery dłużne indeksowane inflacją.

W II półroczu, w związku z oczekiwaniem spowolnienia gospodarczego, nastąpił gwałtowny spadek cen surowców. Przełożyło się to na mniejsze oczekiwania inflacyjne. W obawie przed globalną recesją banki centralne rozpoczęły skoordynowaną akcję obniżania stóp procentowych. Ze względu na kryzys kredytowy, którego kulminacja nastąpiła w październiku, waluty i obligacje krajów rozwijających się (w tym Polski) mocno się osłabiły. W pewnym momencie rentowność polskich obligacji przekroczyła 8 proc., a stopy zwrotu z funduszy dłużnych osiągnęły wartości ujemne.

Jednak sytuacja na rynku dłużnym szybko uległa stabilizacji. W listopadzie i grudniu fundusze z nawiązką odrobiły poniesione w październiku straty. Rada Polityki Pieniężnej rozpoczęła w listopadzie proces obniżania stóp procentowych. Zarządzający wykorzystali ten czas do zwiększenia zaangażowania w obligacje długoterminowe o stałym oprocentowaniu, które okazały się w tym okresie najbardziej dochodowymi instrumentami. W efekcie roczne stopy zwrotu z funduszy obligacyjnych przekroczyły dochody z funduszy pieniężnych.

Trend spadku rentowności obligacji będzie kontynuowany w 2009 r. Dlatego należy się spodziewać, że stopa zwrotu z obligacji znacząco przewyższy stopę zwrotu z rynku pieniężnego oraz lokat bankowych.

Na rynku akcji przez cały rok dominował trend spadkowy, dlatego wszystkie kategorie funduszy mieszanych (od zrównoważonych do stabilnego wzrostu) osiągnęły ujemne stopy zwrotu. Straty były proporcjonalne do udziału akcji w lokatach funduszy. Fundusze stopniowo zmniejszały zaangażowanie w akcje i zwiększały udział obligacji, jednak dodatnie stopy zwrotu z papierów dłużnych nie pokryły strat na rynku udziałowym.[/ramka]

[ramka][b]Marek Mikuć, wiceprezes TFI Allianz Polska[/b]

Trwające od połowy ubiegłego roku osłabienie złotego miało pozytywny wpływ na wyniki funduszy inwestycyjnych i ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych, które lokują aktywa w walutach obcych, ale jednostki uczestnictwa wyceniają w złotych. Dotyczyło to w szczególności inwestycji w dolarach amerykańskich, euro i jenach.

Od pół roku mamy do czynienia ze zmianą trendu na rynku walutowym. Po wielu latach mocnego złotego obecnie nasza waluta należy do najsłabszych w regionie. Jest to związane z globalnym kryzysem finansowym, w wyniku którego inwestorzy mają dużą awersję do ryzyka i unikają inwestycji na rynkach wschodzących. Jednak spadek wartości złotego jest też spowodowany jego wcześniejszym mocnym przewartościowaniem. Na walutach wielu krajów zaliczanych do rynków wschodzących mieliśmy bowiem do czynienia z bąblem spekulacyjnym – takim samym jak na rynku akcji czy na surowcach.

To, co dla jednych inwestorów oznacza stratę, dla innych może być źródłem zysku. Słaby złoty pozwolił inwestorom lokującym swoje oszczędności w walutowych funduszach akcyjnych na minimalizację strat spowodowanych głęboką bessą. Dał też możliwość osiągnięcia wysokich stóp zwrotu w dolarowych i eurowych funduszach dłużnych.

Na przyszłe notowania złotego wpływ będzie miała zarówno globalna sytuacja finansowa, jak i czynniki lokalne, jak chociażby poziom stóp procentowych. Obecnie trend dla złotego jest niekorzystny. Dopóki inwestorzy zagraniczni nie wrócą na rynki wschodzące, każde umocnienie naszej waluty należy traktować jedynie jako korektę. [/ramka]

Strata nigdy nie jest dobrą wiadomością, szczególnie dla tych, którzy oszczędzają pieniądze na emeryturę. Informacja o tym, że stan konta zmniejsza się zamiast rosnąć, sprawia, że wiele osób decyduje się zrezygnować z ubezpieczenia na życie. Przedstawiciele towarzystw podkreślają, że moment na taką decyzję jest fatalny. Podobnie sprawa wygląda ze zmianą funduszu. Zdaniem specjalistów nie opłaca się teraz przenosić pieniędzy z funduszu akcyjnego do funduszu obligacyjnego.

Pozostało 95% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy