Wątpliwa ochrona, niewątpliwe obciążenie dla klienta

Wykupienie ubezpieczeń towarzyszących kredytom hipotecznym jest przeważnie niezbędne, bo inaczej bank nie pożyczy pieniędzy. Można tylko sprawdzić, gdzie będzie najtaniej. Czasem paradoksalnie suma składek może przewyższyć potencjalne odszkodowanie, np. w przypadku polisy od utraty pracy

Publikacja: 19.02.2009 01:45

Wątpliwa ochrona, niewątpliwe obciążenie dla klienta

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Red

Bankassurance, czyli współpraca między bankami a firmami ubezpieczeniowymi, polegająca na sprzedaży wspólnych produktów, zrobiła się ostatnio bardzo popularna. Bardzo często dotyczy kredytów mieszkaniowych.

Takie polisy dają oczywiście klientowi banku pewne zabezpieczenie, ale najczęściej są dodatkowym kosztem. Warto więc zastanowić się, czy naprawdę są potrzebne.

[srodtytul]Do czasu wpisu hipotecznego[/srodtytul]

Gdy zaciągamy kredyt na mieszkanie, ubezpieczeń nie unikniemy. We wszystkich bankach jest kilka pozycji obowiązkowych, za które musimy zapłacić.

Przede wszystkim nie da się uniknąć ubezpieczenia pomostowego, które obowiązuje do czasu obciążenia hipoteki w księdze wieczystej. W większych miastach trwa to niekiedy nawet pół roku i w tym czasie bank potrzebuje dodatkowego zabezpieczenia.

Koszt ubezpieczenia pomostowego jest różny w zależności od banku. Najczęściej dolicza się jeden punkt procentowy do marży. Na przykład przez pierwsze miesiące oprocentowanie wynosi 7 proc., ale jeśli doniesiemy odpowiednie dokumenty z sądu, spadnie do 6 proc. Tak jest m.in. w Pekao, PKO BP, BZ WBK, Kredyt Banku, Nordei czy w mBanku.

Są też instytucje, które pobierają określoną kwotę z góry. Na przykład w Dom Banku jest to 0,6 proc. wartości kredytu na pół roku, a jeśli klient nie dostarczy dokumentów w tym czasie, ubezpieczenie jest przedłużane na kolejne dziewięć miesięcy. BGŻ pobiera z kolei składkę kwartalną lub roczną. Podobnie jest w Banku Ochrony Środowiska.

A co będzie, jeśli doniesiemy potrzebne dokumenty po naliczeniu przez bank opłaty za kolejny okres ubezpieczenia? Praktyka jest różna. Na przykład Raiffeisen Bank zwróci klientowi składkę za niewykorzystany okres ubezpieczenia, ale w BGŻ czy Dom Banku nie ma takiej możliwości.

Przyjaźniejszym dla klienta rozwiązaniem jest więc podnoszenie oprocentowania do czasu sfinalizowania wpisu w hipotece. Wtedy prawdopodobieństwo, że będziemy płacić składkę, choć polisa nie będzie już potrzebna, jest mniejsze.

[srodtytul]Gdy brakuje pieniędzy[/srodtytul]

Kolejna pozycja nie do uniknięcia to ubezpieczenie niskiego wkładu własnego. Banki, które pożyczają na 100 proc. wartości nieruchomości, wymagają ubezpieczenia 20 – 30 proc. wartości kredytu. Co prawda coraz więcej instytucji chce, by klient wyłożył własne pieniądze i wtedy ubezpieczenie nie jest potrzebne.

Ceny polis w poszczególnych bankach są różne. Na przykład w Banku Ochrony Środowiska zapłacimy 3,5 proc. od brakującej kwoty za trzyletni okres ubezpieczenia. Podobnie jest w mBanku i MultiBanku. W Deutsche Banku musimy się liczyć z kosztem 3,8 proc. kwoty brakującego wkładu na okres pięciu lat. Nieco inaczej jest w Nordea Banku. Tu do czasu, gdy wartość kredytu nie spadnie poniżej 80 proc., pobierane jest wyższe oprocentowanie (o 0,25 pkt proc.).

[srodtytul]Na wypadek pożaru[/srodtytul]

Kupując nieruchomość na kredyt, mamy też obowiązek ją ubezpieczyć. To akurat powinniśmy robić zawsze, również wtedy, gdy bank nas do tego nie zmusza.

Zawsze, również jeśli mieszkanie jest kredytowane, mamy możliwość wyboru towarzystwa, z którym zawrzemy umowę. Konieczna będzie jedynie cesja takiej polisy na bank.

Obowiązkowo ubezpieczamy mury finansowanego przez bank domu czy mieszkania. W sprawie ruchomości, czyli tego, co mamy w mieszkaniu, podejmujemy samodzielną decyzję.

[srodtytul]Jeśli utracisz pracę[/srodtytul]

Przy kredytach hipotecznych pojawia się też często ubezpieczenie od utraty pracy. Zazwyczaj jest ono nieobowiązkowe. Czasem jednak bank zachęca do wykupienia go, oferując w zamian zniżki w różnej formie.

W Dom Banku takie ubezpieczenie zastępuje prowizję. W ING Banku klient, który wybierze pełny pakiet ubezpieczenia, płaci prowizję obniżoną o połowę. Na lepsze warunki mogą też liczyć klienci Banku Pekao, którzy zdecydują się na taką polisę.

Ubezpieczenia od utraty pracy nie należą do tanich. Spójrzmy na przykład na ofertę mBanku. Przez pierwsze dwa lata spłaty zadłużenia polisa kosztuje tam 1,5 proc. kwoty kredytu, potem 0,04 proc. od salda zadłużenia miesięcznie. Jeśli zaciągniemy kredyt w wysokości 300 tys. zł na 30 lat, w tym czasie suma naszych składek wyniesie ponad 23 tys. zł. W razie utraty pracy ubezpieczyciel pokryje za nas maksymalnie 12 miesięcznych rat. W naszym przykładzie daje to kwotę ponad 21 tys. zł.

I tak będzie w większości przypadków: suma składek jest większa od tego, co ubezpieczyciel obiecuje nam wypłacić. Można więc równie dobrze samemu odkładać pieniądze na czarną godzinę. Ale wówczas możemy mieć kłopot, gdy stracimy pracę zaraz po zaciągnięciu kredytu. W takiej sytuacji ubezpieczenie może się przydać.

Trzeba pamiętać, że wypłata odszkodowania wiąże się ze spełnieniem określonych warunków. To pracodawca musi nas zwolnić, ale nie może to być zwolnienie dyscyplinarne. Nie wchodzi w grę rozwiązanie umowy za porozumieniem stron. Jeśli pracodawca nie będzie chciał nas zwolnić, ale zaproponuje nam redukcję pensji, a my tej propozycji nie przyjmiemy, też nie mamy co liczyć na odszkodowanie.

Kolejna rzecz to konieczność udokumentowania utraty pracy. Potrzebne będzie zaświadczenie od pracodawcy. Osoba spłacająca kredyt musi też zarejestrować się w urzędzie pracy jako bezrobotna.

[srodtytul]Zazwyczaj wymagane od starszych[/srodtytul]

Banki udzielające kredytów hipotecznych żądają również od klientów ubezpieczenia na życie. Czasami jest ono obowiązkowe, np. w mBanku czy w Millennium, w innych instytucjach potrzebne tylko w określonych sytuacjach.

Klient BGŻ musi wykupić polisę na życie, jeśli w czasie spłaty kredytu ukończy 66 lat. W BZ WBK granica wieku wynosi 70 lat. W Lukas Banku i Santander Banku ubezpieczenie powinni mieć ci kredytobiorcy, którzy są jedynymi żywicielami rodziny albo singlami. W Banku Pekao jest ono wymagane, gdy kredyt spłaca jedna osoba albo jeśli jeden z kredytobiorców ukończy w czasie trwania umowy 60 lat.

Za ubezpieczenie na życie płaci się co najmniej kilkadziesiąt złotych miesięcznie.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy