W niemieckich, angielskich czy amerykańskich poradnikach pokazujących rzadkie motocykle ceny rzędu kilkudziesięciu tysięcy euro nie są niczym nadzwyczajnym. Co więcej, regularnie rosną, ponieważ przybywa miłośników zabytkowych jednośladów, a podaż jest ograniczona.
Polski rynek zachowuje się podobnie, z tym że u nas cały czas ceny usług związanych z renowacją są znacznie niższe. Warto więc kupić maszynę za granicą i wyremontować ją w polskim specjalistycznym warsztacie.
Szkoda, że nie obowiązuje u nas jeszcze taki system wyceny jak np. w Niemczech. Właściciele cennych jednośladów informują o stanie technicznym, podając oceny od 1 do 5. Jedynka oznacza tzw. stan fabryczny i jest wielką rzadkością. Dwójka to maszyna bez zarzutu, po profesjonalnej renowacji. Trójka informuje o dobrej kondycji ze śladami eksploatacji, za czym zwykle kryje się remont wykonany kilka lat temu. Czwórka to oldtimer na chodzie, choć wymagający renowacji. W końcu piątka to kompletny pojazd, ale często nie na chodzie.
Różnice cen między poszczególnymi grupami są olbrzymie. Na przykład motocykl, który uzyskałby najwyższą notę, czyli jedynkę i zostałby wyceniony na 10 tys. euro, jako dwójka byłby wart od 5 do 6 tys. euro, trójka – od 2 do 3 tys., czwórka – 1,5 tys., a piątka zaledwie 700 euro.
System jest bardzo ścisły. Specjaliści oceniają kilkadziesiąt elementów pojazdu, punktując każdy z nich oddzielnie. Dopiero podsumowanie tych cząstkowych danych daje łączny wynik. Jest on bardzo obiektywny. Testy przeprowadzone z udziałem kilku ekspertów pokazały rozbieżności na poziomie 0,2 punktu.