Babinka o zupełnie pomarszczonej twarzy, szerokim uśmiechu i w barwnej chuście na głowie wyciąga w moim kierunku plastikową butelkę pełną oleistego, nieco mętnego płynu. – Kup, to oliwa ze starej masliny, z ubiegłorocznych zbiorów. Nigdzie takiej nie dostaniesz – zachęca.
Patrzę na butelkę podejrzliwie. Nie chce mi się wierzyć, że tak stare drzewo może jeszcze owocować. Podejrzewam, że staruszka chce mi wcisnąć towar pochodzący z pierwszego lepszego sklepu z okolic czarnogórskiego Baru. Kobieta zniecierpliwiona odchodzi. Gdy chwilę później podchodzę do drzewa, robi mi się głupio – na delikatnych gałązkach pomiędzy stalowoszarymi listkami wiszą dorodne, jeszcze zielone oliwki.
[srodtytul]Staruszka maslina[/srodtytul]
Stara maslina, czyli stara oliwka, od ponad 2 tysięcy lat rośnie nieopodal miejscowości Bar w Czarnogórze, na uboczu malutkiej osady Mirovica. Trafić tu niełatwo. Jadąc od północy, trzeba w Barze skręcić z głównej magistrali przed zjazdem na Ulcinj. Gdy miniemy mostek Rikavac, zobaczymy tabliczkę wskazującą drogę do wiekowego drzewa. Oznaczenia szybko się jednak urywają, o drogę najlepiej więc spytać miejscowych. Wystarczy powiedzieć „stara maslina”, a każdy wskaże kierunek.
W południowo-zachodniej Czarnogórze, przytykającej od zachodu do Morza Adriatyckiego, rośnie prawie 150 tysięcy drzew oliwnych, a niektóre osiągnęły sędziwy wiek tysiąca lat. Zgodnie z tradycją każdy mężczyzna planujący poślubić swoją wybrankę musi posadzić przynajmniej dziesięć oliwek.