Zgodnie z zasadami przyjętymi w programie „Innowacyjna gospodarka” ok. 70 proc. puli na najbardziej innowacyjne inwestycje powinno trafić do małych i średnich firm. Choć nie ma jeszcze ostatecznych danych, wiadomo, że w ostatnim niedawno zakończonym konkursie ten parytet nie został zachowany. Spora część grantów trafiła do dużych przedsiębiorstw.
Teraz urzędnicy głowią się, jak wyrównać proporcje w zbliżającym się wielkimi krokami wrześniowym konkursie. – Sposób preferencji firm z sektora MŚP jest w tej chwili przedmiotem ustaleń z Ministerstwem Gospodarki – poinformowała nas Bożena Lublińska-Kasprzak, prezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.
„Rz” dowiedziała się, że jednym z rozwiązań rozważanych obecnie przez resort gospodarki jest zorganizowanie konkursu tylko dla małych i średnich firm. Przez ekspertów pomysł został oceniony co najmniej jako kontrowersyjny.
– To są dotacje dla najbardziej innowacyjnych projektów. I nie ma się co oszukiwać, to właśnie duże firmy celują w takich inwestycjach. I to ich propozycje są najbardziej cenne dla podniesienia innowacyjności gospodarki – komentuje Marzena Chmielewska z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.
– Wykluczenie dużych z konkursu to zły pomysł – uważa Piotr Węcławik z Faber Consulting. – Małe i średnie mają dużo więcej źródeł finansowania. Oprócz programu „Innowacyjna gospodarka” przeznaczone jest głównie dla nich ok. 3,6 mld euro z programów regionalnych – mówi Węcławik.