W kwietniu 2010 r. wynosiły średnio 4 bln dol. i były większe o 20 proc. niż w kwietniu 2007 r. – wynika z danych Banku Rozliczeń Międzynarodowych (BIS).
Najważniejszym światowym centrum transakcji walutowych jest londyńskie City. O ile w 2007 r. brytyjskie banki odpowiadały za 34,6 proc. dziennych obrotów na rynku walutowym, to w kwietniu 2010 r. już 36,7 proc.
Pożyczkodawcy ze Zjednoczonego Królestwa mocno wyprzedzają więc pod tym względem banki z USA (17,9 proc. obrotów). Rynek walutowy przez ostatnie trzy lata stał się również bardziej międzynarodowy. W kwietniu 2007 r. transakcje transgraniczne odpowiadały za 62 proc. obrotów, a lokalne za 38 proc. W 2010 r. było to już odpowiednio 65 proc. oraz 35 proc. Nieco zmniejszyło się natomiast znaczenie amerykańskiej waluty dla rynków. W 2010 r. transakcje z udziałem dolara stanowiły 84,9 proc. obrotów.
Z danych NBP i Banku Rozrachunków Międzynarodowych wynika, że skala dziennych transakcji na rynku walutowym w Polsce zmalała do 7,8 mld dol., w porównaniu z 9,2 mld dol. w 2007 r. (dane dotyczą średniej za kwiecień). Największą popularnością cieszyły się transakcje fx swap, gdzie obie strony pożyczają sobie wzajemnie waluty na określony czas.
Spadło też wykorzystanie w Polsce instrumentów pochodnych na stopę procentową (średnia dziennych obrotów to 1,6 mld dol. wobec 2,7 mld dol. przed trzema laty). W tym przypadku swapy, jak i kontrakty na stopę procentową są równie popularne. Udział złotego w średnich obrotach na rynku forex na świecie wyniósł w kwietniu 2010 r. 0,8 proc.