Reformy pod przymusem prawnym

Od lat słyszymy od polityków, że KRUS nie można zreformować. Ekonomiści argumentują, że to jest społecznie niesprawiedliwe, żeby bogaty rolnik płacił wielokrotnie mniejsze składki niż uboga i ciężko pracująca kasjerka w Biedronce lub drobny rzemieślnik ledwo wiążący koniec z końcem - pisze prof. Krzysztof Rybiński, rektorem Wyższej Szkoły Ekonomiczno-Informatycznej w Warszawie

Publikacja: 29.10.2010 01:07

Krzysztof Rybiński

Krzysztof Rybiński

Foto: Rzeczpospolita, Dominik Pisarek Dominik Pisarek

Ale politycy pozostali głusi na takie argumenty, bo „nie opłaca” im się ruszać KRUS, gdyż mogą stracić głosy rolników w wyborach. Na szczęście we wtorek w tym tygodniu Trybunał Konstytucyjny rozpatrzył wniosek rzecznika praw obywatelskich i stwierdził, że przepisy, które przyznają prawo każdemu rolnikowi do tego, aby to państwo finansowało jego składki zdrowotne, bez względu na status majątkowy, są niezgodne z konstytucją. Parlament dostał 15 miesięcy na uchwalenie nowych przepisów, które będą zgodne z ustawą zasadniczą.

O ile kolejne rządy i parlamenty mogły ignorować opinie ekonomistów, to wyroku Trybunału Konstytucyjnego ignorować się nie da. W ten sposób to, co powinno już dawno zostać zrobione, bo tak nakazywał zdrowy rozsądek, zostanie zrobione dopiero pod przymusem prawnym. Oczywiście, należy się spodziewać, że rząd potem będzie się chwalił, jaki jest reformatorski i że jako pierwszy „ruszył” KRUS.

Nie pierwszy to raz, gdy dobre decyzje podejmujemy dopiero pod przymusem prawnym. Kiedyś jeden z posłów PO podczas debaty ze mną jako przykład reform swojego rządu podał istotną zmianę w ustawie o VAT, która skróciła okres zwrotu VAT, czyli była przyjazna przedsiębiorcom. Już po debacie jeden z komentatorów mojego blogu – pan Paweł Gruza – podesłał mi następujące wyjaśnienie tej „reformy” rządowej.

Pierwotne przepisy VAT zakładające długi okres zwrotu nadpłaconego podatku były ewidentnie sprzeczne z unijną dyrektywą o VAT, aż jednemu z naszych wspaniałych przedsiębiorców starczyło zapału i sprawę pociągnął aż do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. Efektem wysiłków był wyrok ETS z 10 lipca 2008 r. w sprawie C-25/07, w którym ten nasz przedsiębiorca – pani Alicja Sosnowska – wygrał z polskim fiskusem. ETS jednoznacznie stwierdził, że polskie restrykcyjne przepisy o zwrocie VAT są nielegalne (sprzeczne z zasadą proporcjonalności).

Dopiero ten wyrok wymusił na polskim ustawodawcy korzystne zmiany ustawowe, tak ochoczo przywoływane przez posła z PO podczas programu. A było wręcz przeciwnie, rząd (Ministerstwo Finansów) do ostatniego momentu bronił przed ETS zasadności tych restrykcyjnych rozwiązań – choć dla ekspertów spoza ministerstwa było od początku jasne, że rząd tę sprawę przegra. Oznacza to, że koronne ułatwienie dla przedsiębiorców, którym rząd się chwali, zostało wprowadzone wbrew temu rządowi. Serdeczne podziękowania w imieniu polskich przedsiębiorców dla pani Sosnowskiej.

Powyższe przykłady skłaniają do głębokiej refleksji. Od lat toczy się wojna polsko-polska, w której różne grupy interesów starają się sobie wydrzeć jak największy kawał sukna, które symbolizuje finanse publiczne. Rolnicy, górnicy, służby mundurowe, urzędnicy administracji publicznej, nauczyciele, renciści, energetycy i wiele innych grup poprzez różne mechanizmy nacisku stara się zapewnić sobie jak najwyższą wysokość różnych świadczeń publicznych. Od tego szarpania sukno jest całe podarte i w opłakanym stanie. Pojawiają się pomysły, aby załatać dziury nowym materiałem, czyli zabrać pieniądze odłożone w OFE, co oznacza, że jeżeli pomysły ministrów Fedak i Rostowskiego zostaną zrealizowane, to przyszłe pokolenia pozostaną w ogóle bez materiału, jak gołodupce z niskimi, głodowymi emeryturami. Tymczasem łatanie dziur nic nie pomoże, jeżeli nie przestaniemy szarpać. Krzyki ekonomistów nie działały, dopiero Trybunał Konstytucyjny musiał przyłożyć prawną szpicrutą po łapach szarpiącego tłumu.

Dzisiaj trudno ocenić, czy tłum puścił sukno, czy raczej, gdy tylko ból zadany prawną szpicrutą Trybunału minie, tłum zacznie szarpać ze zdwojoną siłą, jak zwykle w roku wyborczym. Jedno jest pewne. Ponieważ państwo polskie ignoruje argumenty ekonomiczne, cała odpowiedzialność za reformy spada na barki prawników. Wszystko wskazuje na to, że Trybunał Konstytucyjny czekają bardzo trudne lata i trudne orzeczenia. Bo co zrobi Trybunał, gdy na jednej szali staną tzw. prawa nabyte (np. służb mundurowych do wcześniejszych emerytur), a na drugiej bezpieczeństwo finansowe państwa. Wolałbym, żeby takich wyborów nigdy nie było, ale niechęć obecnego rządu i Sejmu do reform nieuchronnie wpycha nas w ten scenariusz.

Ale politycy pozostali głusi na takie argumenty, bo „nie opłaca” im się ruszać KRUS, gdyż mogą stracić głosy rolników w wyborach. Na szczęście we wtorek w tym tygodniu Trybunał Konstytucyjny rozpatrzył wniosek rzecznika praw obywatelskich i stwierdził, że przepisy, które przyznają prawo każdemu rolnikowi do tego, aby to państwo finansowało jego składki zdrowotne, bez względu na status majątkowy, są niezgodne z konstytucją. Parlament dostał 15 miesięcy na uchwalenie nowych przepisów, które będą zgodne z ustawą zasadniczą.

Pozostało 87% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy