Piątkowa sesja w Warszawie dzieliła się na dwie wyraźne części. Pierwsza upłynęła pod znakiem wzrostu. Druga zdominowana była przez sprzedających.
Indeksy rozpoczęły na solidnych plusach i aż do wczesnego popołudnia skutecznie broniły zdobytych pozycji. Przejściowo WIG20 zyskiwał nawet 1 proc.
Na parkietach niewiele się jednak działo. Wahania kursów były minimalne. W czołówce zwyżek były spółki surowcowe, którym w sukurs szły TP i Tauron. Gorzej prezentowały się mniejsze firmy, które w większości traciły na wartości.
Gdy wydawało się, że senna atmosfera i wzrost utrzymają się aż do zamknięcia notowań, na rynek trafiły (o 14.30) informacje z rynku pracy w USA. Zatrudnienie w sektorze pozarolniczym według Departamentu Pracy wzrosło w styczniu o zaledwie 36 tys. Analitycy spodziewali się, że liczba pracujących zwiększy się aż o 145 tys. Przedsiębiorstwa prywatne utworzyły jedynie 50 tys. etatów. Rynek spodziewał się 155 tys.
W reakcji indeksy giełd światowych zaczęły tracić. Koniec sesji na GPW upłynął pod znakiem wyrównanej walki podaży z popytem. Ostatecznie zwycięsko z potyczki wyszły byki. Na zamknięciu WIG zyskał 0,18 proc., a WIG20 wzrósł o 0,31 proc. Obroty wyniosły 930 mln zł i były o 5 proc. niższe niż w czwartek.