Opłaca się inwestować w metale szlachetne

Świat z zapałem inwestuje w złoto. Ale rosną też ceny srebra, platyny i palladu. Ten ostatni kruszec od października 2008 r. podrożał o 265 proc.

Aktualizacja: 31.03.2011 12:30 Publikacja: 31.03.2011 01:27

Opłaca się inwestować w metale szlachetne

Foto: ROL

Red

Setki lat temu alchemicy próbowali znaleźć sposób na przemianę ołowiu w złoto. W pewnym sensie współcześni inwestorzy kontynuują tę tradycję, próbując zarobić na różnych rodzajach metali.

Inwestycyjnym hitem ostatnich lat jest bez wątpienia złoto, lecz pokaźne zyski przyniosły także inne kruszce. Od początku 2008 roku cena srebra wzrosła o 145 proc., palladu o 100 proc., a platyny stosunkowo niewiele, bo tylko o 14 proc. Wyniki te uwzględniają jednak skutki kryzysu, podczas którego ucierpiał również rynek metali szlachetnych. Od października 2008 r., czyli od końca kryzysu, srebro podrożało aż o 226 proc., pallad o 265 proc., a platyna o 80 proc.

Nie tylko spekulacja

Lokowanie pieniędzy w te metale ma tę zaletę, że w porównaniu ze złotem dużo mniej interesują się nimi inwestorzy finansowi. Ich ceny nie są więc aż tak podatne na spekulacje. W ubiegłym roku ponad jedna trzecia złota została kupiona z myślą o inwestycji. W przypadku srebra było to wyraźnie mniej; tylko 20 proc. popytu pochodziło od inwestorów. W przypadku palladu i platyny wskaźniki te wynosiły jedynie 7,5 i 6 proc.

Platyna, pallad i srebro mają za to szerokie zastosowanie w przemyśle. Dwa pierwsze metale szlachetne są wykorzystywane głównie przez branżę motoryzacyjną do produkcji katalizatorów. Pallad znajduje też zastosowanie w elektronice oraz stomatologii (robi się z niego korony i mostki).

Srebro ma z kolei właściwości antybakteryjne i dlatego jest używane w kosmetyce (kremy, wody kolońskie, płyny do płukania ust, nawilżane chusteczki). Ze względu na doskonałe właściwości przewodnictwa stosuje się je również w produkcji sprzętu elektrycznego i elektronicznego.

Gdyby więc nawet inwestorzy wycofali się z tych segmentów rynku surowcowego, to po przejściowym spadku ceny znów zaczną rosnąć, o ile tylko światowa gospodarka będzie w dobrej kondycji.

Do schowania w sejfie

Za wadę inwestycji w srebro, platynę i pallad można uznać to, że w porównaniu ze złotem mamy zdecydowanie mniejsze możliwości kupowania ich w formie fizycznej. Najłatwiej będzie ze srebrem. Tu mamy do dyspozycji sztabki i monety bulionowe, czyli inwestycyjne. Nie znajdziemy ich jednak, tak jak w przypadku złota, w NBP czy Mennicy Polskiej. Trzeba skorzystać z usług prywatnych firm, których oferty łatwo znajdziemy w Internecie.

Srebrne monety bulionowe są bite przez zagraniczne banki. Na przykład za 160 zł możemy kupić australijską Kookaburrę o wadze jednej uncji czy kilogramowego Koalę za ok. 5 tys. zł. Pakiet austriackich monet

Wiener Philharmoniker o wadze 500 uncji kosztuje niemal 75 tys. zł. Wybór sztabek jest również duży: mogą być 10-gramowe, uncjowe, kilogramowe.

W przypadku platyny i palladu możliwości są jeszcze skromniejsze. Na rynku można jednak znaleźć pojedyncze rodzaje sztabek czy monet bulionowych.

Kontrakty terminowe i fundusze

W metale szlachetne można również inwestować za pośrednictwem instrumentów finansowych. Wybór produktów jest bardzo duży, ale są one notowane na zagranicznych giełdach. W ofercie domów maklerskich znajdziemy jednak platformy dające dostęp do światowych rynków. Rozwiązania takie oferują m.in. IDM, TMS Brokers czy X-Trade Brokers.

Na przykład w srebro można inwestować na rynku forex, który kojarzy się przede wszystkim z handlem walutami. Amatorzy metali szlachetnych mają do dyspozycji również kontrakty terminowe: futures, CFD (kontrakty na różnice kursowe) czy opcje. Dobór instrumentu zależy m.in. od środków, które chcemy zainwestować.

– W przypadku kontraktów futures musimy mieć co najmniej kilka tysięcy dolarów na depozyt zabezpieczający, ale prowizje będą niewysokie. Kontrakty CFD są nieco droższe, ale można zacząć inwestować od dużo mniejszych kwot – mówi Kamil Oziemczuk, analityk rynku towarowego w IDMSA.

Instrumenty takie umożliwiają wykorzystanie dźwigni finansowej polegającej na inwestowaniu kwot przewyższających środki własne inwestora. Jest to szansa na wysokie zyski, ale ryzyko straty jest również dużo większe.

Można też lokować pieniądze za pośrednictwem instrumentów zwanych ETF. Jest to rodzaj funduszu inwestycyjnego. Od typowego funduszu różni się m.in. tym, że jest notowany na giełdzie. Na rynkach zagranicznych znajdziemy ETF inwestujące w srebro, platynę czy pallad. W odróżnieniu od kontraktów terminowych, które zawiera się na okres do kilku miesięcy, ETF lepiej nadają się do inwestowania długoterminowego. Można je trzymać w portfelu latami tak jak akcje.

Trochę struktur

Wśród produktów strukturyzowanych również można szukać ofert obejmujących inwestycje w metale szlachetne. Niestety, stanowią one margines rynku.

Jak podaje portal Structus.pl, struktury oparte na metalach szlachetnych innych niż złoto to mniej niż 1 proc. ogółu. Michał Szeliski, analityk Structus.pl, twierdzi, że do tej pory w Polsce było zaledwie kilkanaście takich propozycji. W zdecydowanej większości przypadków metale te wchodziły w skład większego koszyka surowców.

– W ubiegłym roku jedynie firma Wealth Solutions dała szansę zarobić na metalach innych niż złoto; były to m.in. nikiel, srebro i aluminium. Rok wcześniej trzy banki zaoferowały takie produkty: Pekao, MultiBank i mBank. W najbliższym czasie zakończą się jeszcze produkty Citibanku: Złoto i Platyna, oraz Banku Pekao: Indeks na Zysk 39; ten ostatni powiązany jest z fixingiem ceny srebra na London Bullion Market – mówi Michał Szeliski.

Widać więc, że chcąc inwestować w srebro, platynę czy pallad, trzeba się bardziej natrudzić niż przy zakupie złota. Jednak historia rynków finansowych pokazuje, że zazwyczaj lepszym sposobem inwestowania jest ten, którym jeszcze nie wszyscy się zainteresowali.

Opinia

Maciej Bitner, główny ekonomista Wealth Solutions

Wzrost cen metali szlachetnych w ostatnich latach to przede wszystkim wynik niepokoju na rynkach finansowych oraz luźnej polityki monetarnej prowadzonej przez banki centralne krajów rozwiniętych. Jeżeli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, znaczenie tych czynników będzie maleć. Stopy procentowe pójdą w górę, co na pewno zniechęci wielu inwestorów do posiadania kruszcu. Zniknie też niepokój o to, że polityka EBC i Fedu doprowadzi do wzrostu inflacji. Pierwsze decyzje zaostrzające politykę monetarną powinny więc przynieść wyraźną korektę na rynku metali szlachetnych. Można wykorzystać to jako okazję do zakupu tych metali szlachetnych, które mają dobre fundamenty.

Setki lat temu alchemicy próbowali znaleźć sposób na przemianę ołowiu w złoto. W pewnym sensie współcześni inwestorzy kontynuują tę tradycję, próbując zarobić na różnych rodzajach metali.

Inwestycyjnym hitem ostatnich lat jest bez wątpienia złoto, lecz pokaźne zyski przyniosły także inne kruszce. Od początku 2008 roku cena srebra wzrosła o 145 proc., palladu o 100 proc., a platyny stosunkowo niewiele, bo tylko o 14 proc. Wyniki te uwzględniają jednak skutki kryzysu, podczas którego ucierpiał również rynek metali szlachetnych. Od października 2008 r., czyli od końca kryzysu, srebro podrożało aż o 226 proc., pallad o 265 proc., a platyna o 80 proc.

Pozostało 89% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy