PZL Mielec rusza z seryjną produkcją śmigłowców

Pierwsze seryjne śmigłowce S-70i Black Hawk opuszczają właśnie PZL Mielec. Amerykański gigant Sikorsky Aircraft buduje na Podkarpaciu centrum eksportowej ekspansji

Publikacja: 10.04.2011 01:01

PZL Mielec rusza z seryjną produkcją śmigłowców

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

– Cel osiągnęliśmy – nie kryje satysfakcji Janusz Zakręcki, prezes mieleckich zakładów. Amerykańska inwestycja za ok. 70 mln dol. pozwoliła po prywatyzacji wskrzesić produkcję w upadającej firmie, dała pracę ludziom i niezły, sprawdzony produkt, który ma szansę na zamówienia nie tylko US Army, ale też wojsk z innych krajów potrzebujących wyjątkowo trwałego, uniwersalnego helikoptera.

Śmigłowcowy potentat ze Stratford, USA, który dzierży trzecią część światowego rynku helikopterowego (ponad 5 mld dol. rocznych przychodów), szacuje, że armie na świecie, w tym polska, potrzebują dziś ok. 2 tys. nowych helikopterów o parametrach S-70i.

– Black Hawk w wersji S-70i to może nie szczyt nowoczesności, ale odnowiony technologicznie helikopter od 30 lat powszechnie wykorzystywany w US Army i w 30 innych krajach. Sprawdzony w różnych wariantach: niezawodnej maszyny ratowniczej, transportowej, bojowej. Prawdziwy wielozadaniowy koń roboczy wojsk aeromobilnych – mówi Bartosz Głowacki, ekspert pisma „Skrzydlata Polska".

Amerykanie nie ukrywają, że ekspresowe tempo wdrażania w Mielcu produkcji unowocześnionej, eksportowej wersji następcy legendarnych śmigłowców UH 60 Black Hawk powinno zrobić wrażenie także na polskich wojskowych. Armia jeszcze w tym roku ma ogłosić przetarg na 26 nowych helikopterów. To zamówienie warte ok. 2 mld zł (jedna maszyna może kosztować od 12 do nawet do 44 mln dol., w zależności od wyposażenia). A wiadomo, że ten kontrakt otworzy drogę do kolejnych, bo potrzeby sił zbrojnych są wielokrotnie większe.

Decydenci z Ministerstwa Obrony Narodowej i wojsko są zgodni: nowe śmigłowce powinny być produkowane w kraju. – Przemawia za tym pewność dostaw, organizacja serwisu, względy gospodarcze – wylicza Marcin Idzik, wiceminister obrony ds. modernizacji sił zbrojnych.

MON zdaje sobie sprawę, że Amerykanie mają już nad Wisłą konkurenta: to brytyjsko-włoska Agusta Westland, która przejęła PZL Świdnik i kusi armię swoim śmigłowcem NH-90.

Na razie w PZL Mielec zbudowano i przetestowano pierwsze cztery nowe black hawki, do prób w powietrzu przygotowany jest piąty. W tym roku fabrykę opuści dziesięć gotowych maszyn. – W przyszłym chcemy podwoić tę liczbę – mówi Anna Karwacka, rzeczniczka PZL. Docelowo polskie zakłady Sikorsky'ego będą produkować 24 śmigłowce rocznie.

Amerykanie planują też następny krok: jeśli nowym black hawkom uda się podbić rynek – na razie kilkanaście maszyn zamówiła Arabia Saudyjska – w Mielcu powstanie centrum prób w locie oraz końcowego wyposażania i odbioru wojskowych śmigłowców wielozadaniowych o udźwigu ok. 10 ton.

 

– Cel osiągnęliśmy – nie kryje satysfakcji Janusz Zakręcki, prezes mieleckich zakładów. Amerykańska inwestycja za ok. 70 mln dol. pozwoliła po prywatyzacji wskrzesić produkcję w upadającej firmie, dała pracę ludziom i niezły, sprawdzony produkt, który ma szansę na zamówienia nie tylko US Army, ale też wojsk z innych krajów potrzebujących wyjątkowo trwałego, uniwersalnego helikoptera.

Śmigłowcowy potentat ze Stratford, USA, który dzierży trzecią część światowego rynku helikopterowego (ponad 5 mld dol. rocznych przychodów), szacuje, że armie na świecie, w tym polska, potrzebują dziś ok. 2 tys. nowych helikopterów o parametrach S-70i.

Ekonomia
Brak wody bije w konkurencyjność
Ekonomia
Kraina spierzchniętych ust, kiedyś nazywana Europą
Ekonomia
AI w obszarze compliance to realna pomoc
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień