– Poważnie rozważam produkcję chevroleta w Europie – powiedział na spotkaniu z analitykami w Detroit prezes General Motors Dan Akerson. – Chodzi o Gliwice – ujawnia w rozmowie z „Rz" Klaus Franz, szef organizacji pracowniczych w Oplu i GM Europe.
Centrala Chevroleta w Zurychu na pytania „Rz" odmówiła jakichkolwiek komentarzy. Ale o takiej opcji wspominali wspólnie Akerson i szef GM Europe Nick Reilly w wywiadzie udzielonym „Rz" w marcu 2011 r. Teraz Akerson mówi: – Produkcja chevroleta w Europie jest na naszej liście najpilniejszych spraw do załatwienia. Na razie sprzedawane w Europie modele Cruze, Spark i Aveo trafiają do salonów z Korei Południowej, a Corvette i Camaro są importowane z USA. To mało efektywna metoda – przyznaje.
Do Gliwic najprawdopodobniej trafiłby kompaktowy chevrolet cruze. Jest zbudowany na tej samej platformie co produkowana tam już astra IV, zjeżdżałby więc z tej samej linii. Według ekspertów niezbędne nakłady nie byłyby zbyt wysokie. Na uruchomienie dwóch kolejnych odmian astry Opel wydaje ok. 120 mln euro. Wprowadzenie do zakładu chevroleta cruze kosztowałoby połowę tej kwoty. – Produkcję cruze moglibyśmy rozpocząć praktycznie z marszu – przyznaje dyrektor General Motors Manufacturing Poland Andrzej Korpak.
GM chce produkować chevroleta w Europie, bo tu marka sprzedaje się coraz lepiej. W I półroczu 2011 sprzedaż chevroleta wzrosła w porównaniu z rokiem ubiegłym o 8 proc., sięgając 252 tys. sztuk. W Polsce zwiększyła się o prawie 20 proc. Zdaniem prezesa Chevrolet Europe Wayne'a Brannona plany na rok 2016 mówią o milionie aut rocznie.
– Umówiliśmy się z Akersonem, że w ramach restrukturyzacji GM Europe auta sprzedawane w Europie mają być tu produkowane. I że do roku 2014 GM nie kupi ani nie zbuduje żadnej nowej fabryki w Europie, tylko zwiększy wykorzystanie istniejących – mówi Klaus Franz, który jest zarazem wiceprzewodniczącym rady nadzorczej Opla i przedstawicielem załogi w zarządzie. Jego zdaniem to m.in. dlatego GM nie mógł być zainteresowany warszawską FSO. Natomiast nie ukrywa, że produkcja chevroleta w Europie doskonale pasuje do nowej strategii cenowej GM. Chevrolet miałby być autem podstawowym, najtańszym z gamy GM. Z kolei opel, z dużym wsadem nowoczesnych technologii, miałby wtedy nieco podrożeć.