Eryk Mistewicz przedstawiany zwykle w mediach jako ekspert od marketingu politycznego, w swoich felietonach, komentarzach  w mediach (także społecznościowych) no i oczywiście w tej książce przekonuje,że dobra narracja jest dziś kluczowa nie tylko w polityce. Także w biznesie i  w karierze zawodowej.  A faktycznie  wszędzie tam gdzie   jako firma, albo osoba chcemy zbudować  swój wizerunek, inaczej  mówiąc swą markę. Nie    da się jej dziś stworzyć bez skutecznej narracji czyli historii, która pozwoli  wyróżnić się  z tłumu i medialnego szumu,  przyciągnąć uwagę i wzbudzić emocje, najlepiej pozytywne. Można  oczywiście polemizować z autorem czy faktycznie  dobra historia -podana często w postaci zgrabnego sloganu reklamowego - to dziś jedyne,  co się naprawdę liczy. A świetna jakość się nie obroni? Owszem,ale trzeba  umieć o niej opowiedzieć -argumentuje Mistewicz  podając jako przykład anegdoty  o Stevie Jobsie, jako o fanatyku jakości w najdrobniejszych detalach jak odcień  bieli na obudowie.

Posiadaczy czołowych marek świata nie trzeba przekonywać do roli  marketingu narracyjnego-stosują go od lat, na długo zanim słowo narracja stało się przebojem w reklamie.  Takie  marki jak Coca Cola - z tajemniczym składnikiem mikstury, Harley- symbol wolności,  Adidas czy Puma (archetyp konfliktu  dwóch braci)  od dawna   po mistrzowsku tworzą i opowiadają swoje historie. Jednak dla większości polskich firm  dobra narracja to na razie niewykorzystany atut.

Książka Eryka Mistewicza może w tym pomóc, zainspirować do działania i ułatwić pierwsze kroki. Autor podaje zasady  tworzenia strategii wizerunkowej  firm, budowania dobrej narracji,   dekalog budowy dobrego wizerunku i radzi  jak wykorzystać Twittera   (menedżerom  odradza blogi , które -jego zdaniem nie budują reputacji ani  powagi). Wielu czytelnikom mniej obeznanym z nowymi technologiami przydadzą się   natomiast porady dotyczące  budowania swej osobistej marki  w portalach społecznościowych. A są to  porady eksperta, bo Eryk Mistewicz jest fanem nowych technologii, w tym Twittera . Widać to także w konstrukcji książki, która przypomina rozbudowane twittty  z odniesieniami do archiwalnych tekstów,   stron internetowych.  To wrażenie wzmacnia technologiczna nowinka-   multikody , które dają ponoć dostęp (mnie nie udało się ich odczytać)   do drugiej, wirtualnej części książki ? plików audio i prezentacji  multimedialnych. Sadząc po tytułach- jest tam sporo    przydatnych  ciekawostek pieczołowicie zebranych przez autora, dla którego    marketing narracyjny  jest nie tylko sposobem na budowę własnego wizerunku, ale i pasją.