Sama zakłada gorsze wyniki w tym roku, wiec jej akcje taniały w Londynie nawet o 8,4 proc.

Tullow wyjaśniła, że planowane partnerstwo skupi się na poszukiwaniu złóż w basenach, dotąd mało zbadanych. Sojusz jest oznaką zasadniczej zmiany postępowania koncernów naftowych. W latach 90., gdy baryłka staniała do 10 dolarów, skupiły się na mniej ryzykownych, bardziej dochodowych projektach, inwestując w duże znane złoża. Teraz muszą szukać nowych, trudno dostępnych i kosztowniejszych w eksploatacji. Stąd zyskały na atrakcyjności Afryka i Ameryka Płd. W inwestowaniu przodują z kolei BP i Total.

Sojusz z Shellem nie pomógł Tullow, bo sama ogłosiła, że w tym roku spodziewa się wydobycia 78 – 86 tys. równoważników baryłek dziennie, znacznie mniej, niż przewidywali analitycy. BoA Merrill Lynch zakładał 91 tys., a Citigroup 96 tys.