Lista 500: Sen o historii alternatywnej

Światowe media obiegła wiadomość, że obywatele Niemiec zakładają więcej firm w Polsce niż u siebie. Znacząca ich liczba jest rejestrowana u nas ze względu na prostsze i niższe niż w Niemczech podatki...

Publikacja: 25.04.2012 11:17

Andrzej Sadowski

Andrzej Sadowski

Foto: Rzeczpospolita

Red

W roku 2012 Polska jest drugim po Irlandii przykładem kraju, który w dwa pokolenia pokonał swojego historycznego wroga w poziomie dobrobytu. Irlandia była krajem, z którego do lat 70. XX wieku wyemigrowało z powodu biedy ok. 10 procent dorosłych obywateli. Radykalne zmiany systemu przeprowadzone w tym kraju w ostatnich dekadach zaowocowały niebywałą erupcją przedsiębiorczości i w rezultacie prześcignięciem Wielkiej Brytanii w poziomie życia w ciągu dwóch pokoleń. Żadne społeczeństwo i kraj nie są dożywotnio skazane na biedę, ale też nie mają zagwarantowanego na zawsze miejsca wśród najbogatszych.

Każdy ma prawo do dobrobytu

W Polsce za symboliczny moment zmian, które spowodowały, że dziś jesteśmy bogatsi od Niemiec, przyjmuje się dzień 23 grudnia 1988 roku. W Dzienniku Ustaw z tego dnia ogłoszono pod numerem 041 poz. 324 ustawę o działalności gospodarczej.

Dziś dzień jej wprowadzenia jest państwowym świętem przedsiębiorczości, w miejsce świętowanego dawniej 1 maja. Tego dnia władze PRL zlikwidowały większość ustaw zakazujących i ograniczających przedsiębiorczość w Polsce. Wolność gospodarczą przywrócono w tzw. ustawie Wilczka będącej konstytucją polskiej przedsiębiorczości i momentem, od którego zaczęła się nowożytna historia ekonomicznej wersji Grunwaldu.

Kilka miesięcy po ustawie Wilczka, kiedy Polska była ekonomicznie pionowo startującym samolotem, nowy rząd przystąpił z determinacją do likwidacji socjalistycznego systemu. Już pierwszego dnia po zaprzysiężeniu (12 września 1989 roku) ogłosił likwidację systemu kartek żywnościowych. Co prawda nie miał on już praktycznego znaczenia, ustawa Wilczka bowiem likwidowała reglamentację w jakiejkolwiek dziedzinie gospodarki, nie wyłączając rolnictwa. Niemniej był to drugi symboliczny moment na drodze przywrócenia warunków dla naturalnego systemu tworzenia w Polsce bogactwa.

Hasłem rządu, które zjednało mu trwałą sympatię, a przede wszystkim poparcie społeczeństwa, było „każdy ma prawo do dobrobytu, a nie tylko partyjna nomenklatura". Już w pierwszym tygodniu rządzenia wprowadzono tzw. plan Mazowieckiego – Balcerowicza, który likwidował pozostałości socjalizmu w gospodarce. O ile ustawa Wilczka przywracała wolność, o tyle plan ją „uzbroił". Wprowadzał tzw. małą prywatyzację. Dotychczasowym przedsiębiorcom, zwanym w socjalizmie ajentami, którzy byli najemcami małych obiektów handlowych, sprzedano je za symboliczne kwoty. Tym samym w Polsce przedsiębiorcy nie musieli zaczynać na polowych łóżkach i w tzw. szczękach, które stały się charakterystycznym widokiem miast innych krajów postsocjalistycznych. Należące do rządu przedsiębiorstwa (w spadku po poprzednim systemie) prywatyzowano poprzez wykup menadżerski i leasing pracowniczy. Dzięki temu większość z nich funkcjonuje do dzisiaj. Jednak najradykalniejszą cywilizacyjnie zmianą systemu było przywrócenie prawa własności. Zlikwidowano tzw. użytkowanie wieczyste i uwłaszczono Polaków w mieszkania, które należały do pseudospółdzielni i innej biurokracji. Dzięki temu pod zastaw mieszkań zaciągano pierwsze kredyty na rozpoczęcie własnych biznesów.

Jeden wielki plagiat

Rząd Mazowieckiego – Balcerowicza nie odkrywał na nowo Ameryki. Wprowadzane rozwiązania były „plagiatami" tych sprawdzonych na świecie. Przyjęto zasadę (wprowadzoną przez rząd Irlandii), że urzędnik nie miał prawa pytać, a przedsiębiorca nie musiał udowadniać, skąd wziął pieniądze na swoją działalność. Dzięki temu Polacy wyciągnęli z „materacy" kilka miliardów tzw. twardych walut ukrywanych w czasach PRL. Błyskawicznie trafiły one do gospodarki, zanim jeszcze obiecano Polsce zagraniczne pożyczki i inwestycje. Rząd zachęcił społeczeństwo do tworzenia lokalnych kas, które były kopią niemieckich sparkasse. W każdym miasteczku jak grzyby po deszczu powstały kasy oszczędnościowo-pożyczkowe, które były własnością i pod kontrolą lokalnych społeczności. Pieniądze z „materacy" pomogły też stworzyć polski sektor finansowy, który zdominował późniejszy proces prywatyzacji banków.

Wprowadzono niezwykle prosty i tani w obsłudze, zarówno dla firm, jak i dla administracji skarbowej, system podatkowy. Zagwarantowano, wzorując się oczywiście na Irlandii, że nie będzie pogorszenia warunków działalności gospodarczej przez najbliższe 25 lat. Zmiany systemu wymusiła poniekąd wroga przedsiębiorczości administracja rządowa, w PRL nastawiona wyłącznie na represje przedsiębiorców. Przyjęto najprostsze podatki ryczałtowe. Uznano, że każda personalizacja podatkowa wymaga olbrzymich nakładów na rozbudowę aparatu śledzącego każdą społeczną aktywność oraz na systemy informatyczne. Nie skorzystano z „dobrych rad", aby wprowadzić podatki dochodowe, i utrzymano istniejący w PRL podatek od funduszu płac. Fiaskiem skończyła się próba sprzedaży komputerów liczących podatki od każdego Polaka (do dziś zalegających w magazynach w jednym z państw europejskich). Demonstracyjnie zerwano rozmowy z koncernem informatycznym, chcąc podkreślić, że nie będzie inwigilacji obywateli jak w minionym systemie. Rząd, sprowokowany krytyką tej decyzji przez zagraniczne media, przedstawił argumentację, którą zyskał bezgraniczne zaufanie własnego społeczeństwa. Pokazał, że wprowadzając tzw. PIT, każdy Polak musiałby mieć swoją teczkę w urzędzie skarbowym, tak jak ci nieliczni, którym w PRL zakładała ją policja polityczna za działalność przeciwko ówczesnemu systemowi.

Uczciwa analiza funkcjonowania podatku VAT przekonała rząd, że jest on wyjątkowo nieprzydatny dla kraju, który chce się szybko rozwijać. Powoduje on bowiem „zamrożenie" w tym podatku gigantycznych środków obrotowych, których w tym czasie potrzebuje gospodarka. Poza tym jest on tak skomplikowany, że podatny na wszelkiego rodzaju przestępstwa, których śledzenie wymagałoby z kolei zbudowania rozległego i kosztownego aparatu kontroli.

Rząd mądry i oszczędny

Rząd kierował się wyborem lepszych oraz tańszych rozwiązań dla Polski. Tak zwane rynki finansowe wreszcie „zaufały" naszemu rządowi, który ograniczał się do naturalnych funkcji, co czyniło go wyjątkowo sprawnym i oszczędnym. Polski model kontrastował z dominującym w Europejskiej Wspólnocie Gospodarczej modelem tzw. państwa dobrobytu. Dzięki temu zmiany w Polsce odbijały się tak szerokim echem na świecie. Najpierw do kraju „hurtowo" zaczęli wracać Polacy i ich potomkowie, którzy przed laty wyemigrowali z powodu represji politycznych oraz ekonomicznych. Kondensacja talentów, kompetencji, kontaktów oraz niemałych kapitałów była jak dopalacze używane w wynoszeniu rakiet na wyższą orbitę. Spełniło się również to, co powiedział, będąc na początku „liberalnej kontrrewolucji" w Polsce Milton Friedman, kiedy zapytano go o warunki dla inwestorów zagranicznych. Polski rząd odrzucił „dobre rady" z Zachodu stworzenia preferencyjnych warunków dla pochodzących stamtąd koncernów. Friedman stwierdził, że jeżeli w tych warunkach, jakie są w Polsce, rodzimi przedsiębiorcy odnoszą sukcesy, to jest to najlepszy dowód, że może zrobić to każdy. Doszło do sytuacji, w której rząd nieśmiało zaczął przebąkiwać o przejściowym ograniczeniu lub nawet zamknięciu zachodniej granicy. Było to skutkiem presji wywieranej przez europejskie rządy. Zarzucały naszemu krajowi, że tworzy lepsze warunki dla przedsiębiorców niż są u nich, co powoduje odpływ ludzi i kapitałów z Europy do Polski. Zagroziły w tej sytuacji utrzymaniem wiz do naszego kraju. Przysporzyło to nam tylko bezpłatnej międzynarodowej reklamy, z której rząd skwapliwie skorzystał. Jednostronnie zniósł wszystkie wizy do Polski. Każdy kto chciał mógł przyjechać i działać. Taki był pierwszy rok. Tempo zmian w następnych latach nie ustawało. Zmieniono fundamentalnie m.in. system sprawiedliwości. Dziś odpowiada za większą część polskiego PKB niż turystyka za PKB Hiszpanii. Europejscy przedsiębiorcy wpisują polskie sądy nie tylko w klauzulach arbitrażowych, ale też wybierają do rozpatrywania bieżących sporów.

Polacy mieli tym razem prawdziwą i mądrą elitę polityczną, której celem był dobrobyt własnych obywateli. Rządzący przepojeni byli ideałami Ojców założycieli Stanów Zjednoczonych. Nic dziwnego zatem, że słowa jednego z nich – Tomasza Jeffersona – mówiące, że „rząd mądry i oszczędny, który nie pozwoli ludziom krzywdzić się wzajemnie, który pozostawi im swobodę rozwoju gospodarczego i doskonalenia się, który nie odbierze pracującym od ust chleba zapracowanego przez nich – oto definicja dobrego rządu, którego nam potrzeba, by szczęście było pełne", otwierały przemówienie premiera wprowadzające tzw. Plan Mazowieckiego – Balcerowicza. Warto dodać, że jedynym ministrem w tym rządzie z dawnego ustroju był Mieczysław Wilczek.

Oto cała „tajemnica" tego, dlaczego dziś Polacy są zamożniejsi niż Niemcy.

Andrzej Sadowski, założyciel i wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha – Pierwszego Niezależnego Instytutu w Polsce

Do napisania alternatywnej historii przyczyniły się wyniki Listy 500 firm „Rzeczpospolitej", film „Podwójne życie Weroniki" K. Kieślowskiego, informacja, że Polacy otwierają w Niemczech 30 tysięcy przedsiębiorstw rocznie oraz postawa rządzących twierdzących, że nic nie da się z tym zrobić.

W roku 2012 Polska jest drugim po Irlandii przykładem kraju, który w dwa pokolenia pokonał swojego historycznego wroga w poziomie dobrobytu. Irlandia była krajem, z którego do lat 70. XX wieku wyemigrowało z powodu biedy ok. 10 procent dorosłych obywateli. Radykalne zmiany systemu przeprowadzone w tym kraju w ostatnich dekadach zaowocowały niebywałą erupcją przedsiębiorczości i w rezultacie prześcignięciem Wielkiej Brytanii w poziomie życia w ciągu dwóch pokoleń. Żadne społeczeństwo i kraj nie są dożywotnio skazane na biedę, ale też nie mają zagwarantowanego na zawsze miejsca wśród najbogatszych.

Pozostało 93% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy