W roku 2012 Polska jest drugim po Irlandii przykładem kraju, który w dwa pokolenia pokonał swojego historycznego wroga w poziomie dobrobytu. Irlandia była krajem, z którego do lat 70. XX wieku wyemigrowało z powodu biedy ok. 10 procent dorosłych obywateli. Radykalne zmiany systemu przeprowadzone w tym kraju w ostatnich dekadach zaowocowały niebywałą erupcją przedsiębiorczości i w rezultacie prześcignięciem Wielkiej Brytanii w poziomie życia w ciągu dwóch pokoleń. Żadne społeczeństwo i kraj nie są dożywotnio skazane na biedę, ale też nie mają zagwarantowanego na zawsze miejsca wśród najbogatszych.
Każdy ma prawo do dobrobytu
W Polsce za symboliczny moment zmian, które spowodowały, że dziś jesteśmy bogatsi od Niemiec, przyjmuje się dzień 23 grudnia 1988 roku. W Dzienniku Ustaw z tego dnia ogłoszono pod numerem 041 poz. 324 ustawę o działalności gospodarczej.
Dziś dzień jej wprowadzenia jest państwowym świętem przedsiębiorczości, w miejsce świętowanego dawniej 1 maja. Tego dnia władze PRL zlikwidowały większość ustaw zakazujących i ograniczających przedsiębiorczość w Polsce. Wolność gospodarczą przywrócono w tzw. ustawie Wilczka będącej konstytucją polskiej przedsiębiorczości i momentem, od którego zaczęła się nowożytna historia ekonomicznej wersji Grunwaldu.
Kilka miesięcy po ustawie Wilczka, kiedy Polska była ekonomicznie pionowo startującym samolotem, nowy rząd przystąpił z determinacją do likwidacji socjalistycznego systemu. Już pierwszego dnia po zaprzysiężeniu (12 września 1989 roku) ogłosił likwidację systemu kartek żywnościowych. Co prawda nie miał on już praktycznego znaczenia, ustawa Wilczka bowiem likwidowała reglamentację w jakiejkolwiek dziedzinie gospodarki, nie wyłączając rolnictwa. Niemniej był to drugi symboliczny moment na drodze przywrócenia warunków dla naturalnego systemu tworzenia w Polsce bogactwa.
Hasłem rządu, które zjednało mu trwałą sympatię, a przede wszystkim poparcie społeczeństwa, było „każdy ma prawo do dobrobytu, a nie tylko partyjna nomenklatura". Już w pierwszym tygodniu rządzenia wprowadzono tzw. plan Mazowieckiego – Balcerowicza, który likwidował pozostałości socjalizmu w gospodarce. O ile ustawa Wilczka przywracała wolność, o tyle plan ją „uzbroił". Wprowadzał tzw. małą prywatyzację. Dotychczasowym przedsiębiorcom, zwanym w socjalizmie ajentami, którzy byli najemcami małych obiektów handlowych, sprzedano je za symboliczne kwoty. Tym samym w Polsce przedsiębiorcy nie musieli zaczynać na polowych łóżkach i w tzw. szczękach, które stały się charakterystycznym widokiem miast innych krajów postsocjalistycznych. Należące do rządu przedsiębiorstwa (w spadku po poprzednim systemie) prywatyzowano poprzez wykup menadżerski i leasing pracowniczy. Dzięki temu większość z nich funkcjonuje do dzisiaj. Jednak najradykalniejszą cywilizacyjnie zmianą systemu było przywrócenie prawa własności. Zlikwidowano tzw. użytkowanie wieczyste i uwłaszczono Polaków w mieszkania, które należały do pseudospółdzielni i innej biurokracji. Dzięki temu pod zastaw mieszkań zaciągano pierwsze kredyty na rozpoczęcie własnych biznesów.