Niektórzy obserwatorzy twierdzą, że Hiszpania toczy beznadziejną walkę, by przekonać wierzycieli, iż kraj jest wiarygodnym kredytobiorcą. Jednak azjatyckie giełdy wzrosły w poniedziałek rano, po części w wyniku wydarzeń w Hiszpanii.
Premier Mariano Rajoy wyraził w niedzielę nadzieję, że program pomocowy pomoże podupadającej gospodarce kraju. Jak ocenił: „Projekt europejski, przyszłość euro i nasz system bankowy zyskały wczoraj nową wiarygodność". Ostrzegł jednak, by nie spodziewać się szybkiego ożywienia po zastrzyku gotówki dla sektora bankowego.
Krótkotrwałe efekty
Helen Haworth, szefowa działu strategii Credit Suisse w Londynie, powiedziała, że w tym tygodniu może dojść do niewielkiego wzrostu wartości obligacji. Fundamentalnie jednak twierdzi, że „hiszpańskich papierów dłużnych nie będzie kupował nikt poza hiszpańskimi bankami".
Kluczowe dla strefy euro, wkraczającej w wyjątkowo burzliwą fazę, jest pytanie, czy Hiszpania sama nie będzie potrzebowała pomocy.