Dziel i rządź
Spełnianie oczekiwań użytkowników co do cen i jakości usług nie następuje w efekcie równomiernego rozdzielania ograniczonego zasobu częstotliwości. Konieczne jest odwołanie do matematycznej teorii gier z uwzględnieniem proweniencji uczestników rynku: są operatorzy typu challenger, mający „w genach” walkę o zdobycie lepszej pozycji (próbują dogonić operatorów dominujących) i operatorzy typu incumbent, koncentrujący się na utrzymaniu pozycji. Operatorów typu challenger warto wspomagać dodatkowymi szansami, ale też nie można operatorów typu incumbent postawić na z góry przegranej pozycji. Całość tej gry trzeba traktować w kategoriach procesów zmian na rynku, a nie serii niezależnych zdarzeń, jak w rachunku prawdopodobieństwa.
Ograniczone przez Naturę zasoby częstotliwości powodują, że liczba operatorów, którym je można przydzielić jest skończona. W przypadku zbliżonych zasobów i braku zagrożenia ze strony uczestnika rynku zabiegającego o zwiększenie udziału w rynku powstaje zagrożenie potencjalnym oligopolem. Konkurencja będzie tu istniała tylko wtedy gdy regulator rynku będzie dokonywał ustawicznych pobudzeń zapobiegających ustabilizowaniu podziału rynku.
Zasoby częstotliwości przekładają się na możliwe jednocześnie do obsłużenia rozmowy lub przepustowość dla transmisji danych, jaką można obdzielić użytkowników. Wpływają także na koszty wybudowania sieci. Na jakość usług szerokopasmowego dostępu do internetu dodatkowo wpływa liczba sąsiadujących bloków pasma. Dlatego regulator w Wielkiej Brytanii umożliwił operatorom T-Mobile i Orange uzyskanie po 30 MHz w paśmie 1800 MHz. Im więcej operatorów zostanie obdzielonych częstotliwościami, tym mniejsza ilość pasma przypadnie każdemu z nich. Choć pobudzona zostanie konkurencja, to od pewnego momentu, koszty przeważą możliwe do uzyskania korzyści, a zbyt mała szerokość pasma okaże się fizycznym limitem dla szybkości internetu.
UKE planuje przetarg na pięć bloków po 5 MHz, ale wyklucza, by jeden podmiot mógł zakupić więcej niż trzy bloki. Dla pełnej realizacji standardu LTE potrzeba co najmniej czterech bloków, czyli 20 MHz. Pełny obraz możliwości technicznych i konkurencji operatorów daje jednak dopiero zestawienie zasobów już posiadanych przez operatorów zarówno w paśmie 1800 MHz, jak i pozostałych (znak „+” oznacza nieciągłe bloki).