Fundusze znów straciły na papierach PBG

Fundusze, które dużą część portfela ulokowały w obligacjach przedsiębiorstw, nie tylko muszą zmierzyć się z ryzykiem upadłości firm, ale również z niską płynnością papierów

Publikacja: 25.10.2012 10:50

Koniec ubiegłego tygodnia to nie najlepszy czas dla posiadaczy funduszy gotówkowych UniKorona Pieniężny oraz UniWibid. Straciły one w jeden dzień odpowiednio 2,4 oraz 6 proc. w wyniku przeszacowania wartości obligacji spółki budowlanej PBG.

Zarząd Union Investment TFI napisał w komunikacie z 18 października, że taka decyzja była konieczna ze względu na napływające informacje z  PBG. I zadeklarował, że odkupienia jednostek subfunduszy będą realizowane na bieżąco.

Jednak straty są ogromne, biorąc pod uwagę, że fundusze te mają być dla inwestorów bezpieczną przystanią i przynosić stabilne zyski. Ucierpieli nie tylko najzamożniejsi klienci Union Investement TFI, do których głównie kierowany był UniWibid, ale również osoby które inwestowały w ten fundusz poprzez ubezpieczeniowe fundusze kapitałowe (Aegon, Skandia, Axa, BZ WBK Aviva).

Union Investment TFI odpisał od aktywów swoich funduszy pieniężnych wartość obligacji PBG już po raz drugi. Pierwszy raz towarzystwo przeszacowało te papiery późną wiosną tego roku, co poskutkowało jednodniowymi stratami w wysokości 2,3 oraz 2,7 proc.

Wcześniej, bo w kwietniu bardzo dużą stratę zanotował fundusz Idea Premium (3,3 proc.). Odpisał on od aktywów papiery spółki budowlanej DSS. Idea TFI w wyniku masowych umorzeń jednostek tego funduszu była zmuszona zawiesić wypłaty, ponieważ nie mogła szybko spieniężyć mało płynnych obligacji korporacyjnych. Niska płynność tych papierów jest największym ryzykiem w funduszach ze zdecydowaną przewagą polskich obligacji korporacyjnych, dużo większym niż ryzyko niewypłacalności pojedynczego emitenta.

Polski rynek nieskarbowych papierów dłużnych jest niedojrzały. Trudno na nim zarówno kupić jak i sprzedać obligacje korporacyjne, co oznacza, że są one niepłynne. Dlatego fundusze trzymają papiery kupione bezpośrednio od firm (emitentów) aż do wykupu. Jeśli jednak zaczną się umorzenia i fundusz będzie chciał szybko się pozbyć tych obligacji  (spieniężyć je), to może nie znaleźć kupca. Albo będzie musiał je sprzedać po dużo niższej cenie niż wynosi ich rzeczywista wartość.

W wyniku masowych umorzeń zarządzający Idea Premium musieli sprzedać część portfela po niższej cenie. W efekcie cena jednostki funduszu po odwieszeniu wycen spadła o ponad 14 proc.

Za Idea TFI nie stał żaden bank albo grupa kapitałowa, która mogłaby pomóc temu TFI w utrzymaniu płynności funduszu. Samo towarzystwo miało również inne problemy, które złożyły się na tak dramatyczną sytuację.

Inwestorzy powinni być świadomi, że w wyniku masowych umorzeń w portfelach funduszy zostają coraz gorsze papiery, ponieważ w pierwszej kolejności sprzedawane są dobrej jakości obligacje o najwyższej płynności, czyli takie na które łatwo i szybko można znaleźć kupców.

Właśnie z powodu niskiej płynności polskich obligacji  korporacyjnych TFI mogą wyceniać je nierynkowo, według tzw. efektywnej stopy zwrotu. To oznacza, że cena ich jednostek bardzo stabilnie rośnie, a więc charakteryzuje się bardzo niską zmiennością.

Między innymi ze względu na niską zmienność fundusze gotówkowe i pieniężne z dużym udziałem polskich obligacji korporacyjnych były postrzegane przez inwestorów jako bardziej bezpieczne niż fundusze krótkoterminowych papierów skarbowych. Fundusze obligacji korporacyjnych otrzymywały również bardzo wysokie noty w rankingach opracowanych na podstawie wskaźników efektywności opartych o zmienność.

Ze względu na nierynkową wycenę tego typu papierów w zasadzie nie można było ocenić  ryzyka związanego z portfelem. Było ono niewidoczne również dla klientów funduszy.

Dopiero w przypadku ogłoszenia upadłości przez emitenta obligacji  uwidoczniło  się ryzyko jego niewypłacalności (kredytowe), a w sytuacji dużych umorzeń jednostek na jaw wyszło ryzyko płynności składników portfela.

Wycena obligacji korporacyjnych nie pokazuje ryzyka

Na niepłynnym rynku polskich obligacji korporacyjnych ciężko jest uzyskać cenę papieru adekwatną do jego rzeczywistej wartości. Z tego względu w Polsce dopuszczona jest wycena nierynkowa tych obligacji. W uproszczeniu polega ona na tym, że zyski z inwestycji w daną obligację są proporcjonalnie rozpisywane na cały okres jej trwania. To powoduje, że z dnia na dzień wartość jednostki funduszu obligacji korporacyjnych stabilnie rośnie, choć portfel może składać się z papierów o wysokim oprocentowaniu, a więc i podwyższonym ryzyku. Szkopuł w tym, że tego ryzyka nie widać w wycenie jednostek. Może się ono dopiero ujawnić w przypadku upadłości emitenta obligacji, kiedy fundusz przeszacuje papiery w swoim portfelu. Przykładowo ryzyko w funduszach akcji oceniane jest na podstawie wahań wycen jednostek (zmienność badana odchyleniem standardowym). Dlatego fundusz akcji tym lepiej wypada w rankingach firm oceniających fundusze, im wyższy jest stosunek zysku do ryzyka. Jednak taka ocena w przypadku wysoko dochodowych funduszy polskich obligacji korporacyjnych ze względu na liniowy sposób wyceny tych papierów nie sprawdza się. Mimo stosunkowo wysokiego ryzyka kredytowego i ryzyka płynności ich zmienność jest bardzo niska. Jeśli spojrzymy na zagraniczne fundusze obligacji korporacyjnych, to zobaczymy, że ceny ich jednostek chwilami potrafią się tak gwałtownie wahać jak funduszy akcji, ponieważ te papiery są wyceniane rynkowo i reagują na bieżące zmiany w firmach i gospodarce.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy