Decyzja o stworzeniu wspólnego nadzoru nad bankami ma być kluczowym osiągnięciem najbliższego szczytu UE 13–14 grudnia. Do tego potrzebna jest jednak wcześniej zgoda wszystkich ministrów finansów Unii, którzy pracują nad szczegółami nowych regulacji.
Wczorajsze spotkanie w Brukseli pokazało, że po dwóch miesiącach dyskusji różnice zdań są ciągle głębokie. Dlatego przewodniczący obradom minister finansów Cypru Wasos Sziarlis zdecydował o wstrzymaniu rozmów na ten temat i zaprosi ministrów na nadzwyczajne spotkanie 12 grudnia. Na dzień przed unijnym szczytem, co ma stworzyć polityczną presję na podjęcie ostatecznej decyzji.
Dla Polski kluczowa jest pozycja krajów spoza strefy euro w nowym nadzorze. Ma on być umiejscowiony w Europejskim Banku Centralnym (EBC) i udział krajów eurolandu miałby być obowiązkowy, a pozostałych – dobrowolny.
Polska, podobnie jak inne kraje naszego regionu z dużym udziałem kapitału zagranicznego w krajowym systemie bankowym, jest zainteresowana uczestniczeniem w projekcie. Ale chce mieć równe prawa współdecydowania.
– Wciąż czekamy na adekwatny tekst, który odniesie się do sytuacji, w której Rada Prezesów odwraca decyzje rady wspólnego nadzoru; wciąż mamy tu fundamentalną asymetrię – mówił minister Jacek Rostowski w czasie publicznej części debaty. Bo w radzie nadzoru wszystkie państwa w nim uczestniczące miałyby swojego przedstawiciela. Ale w Radzie Prezesów EBC, do której w tym procesie należałaby ostateczna decyzja, są tylko szefowie banków centralnych strefy euro.