Banki, informując o lokatach połączonych z inwestycją w fundusz, bardzo dokładnie prezentują tylko część depozytową, bo zazwyczaj jest ona korzystnie oprocentowana. Natomiast trudno znaleźć pełne informacje o części funduszowej. A to od funduszu zależy, czy taki duet będzie opłacalny. Lokata jest tylko dodatkiem mającym zachęcić do inwestycji w fundusz.
Instytucje finansowe sporo zarabiają na produktach inwestycyjnych, pobierając różne opłaty: za zarządzanie, zakup jednostek, umorzenie. Dlatego opłaca się im zaoferować klientom wysokie odsetki od krótkoterminowej lokaty, jeśli w zamian mogą pozyskać środki do funduszu (najlepiej zresztą akcyjnego, bo wtedy opłaty są najwyższe, sięgają nawet 4–5 proc.).
Ile zyskujemy, zakładając wysoko oprocentowany depozyt? Załóżmy, że jest to lokata trzymiesięczna z odsetkami 8 proc. w skali roku. Wpłacamy do banku 2 tys. zł. Po trzech miesiącach zarobimy 40 zł (przed opodatkowaniem).
Zwykle pieniądze są równo dzielone między lokatę bankową a fundusz. Zatem do funduszu również musimy wpłacić np. 2 tys. zł. Wystarczy, że przy zakupie jednostek zostanie pobrana 2-proc. opłata (w tym przypadku 40 zł), a zysk z lokaty zostanie w całości zniwelowany.
Banki, chcąc zmobilizować klienta do dłuższego pozostawienia pieniędzy w funduszu, ustalają minimalny czas inwestycji (np. rok). W przypadku wcześniejszego wycofania oszczędności trzeba odprowadzić opłatę umorzeniową w wysokości nawet 2–3,5 proc.