Ogłoszony pod koniec minionego tygodnia plan restrukturyzacji hiszpańskiej Bankii doprowadził w poniedziałek do przeceny jej akcji nawet o 52 proc. Papiery te są już o 95 proc. tańsze niż w lipcu 2011 r., gdy trafiły na madrycką giełdę.

Bankia powstała w 2010 r. w wyniku fuzji siedmiu cajas, czyli kas oszczędnościowo-kredytowych. To właśnie tego typu instytucje, a nie duże banki, najbardziej ucierpiały wskutek załamania na rynku nieruchomości. Konsolidacja miała być sposobem na ich ustabilizowanie. Szybko jednak okazało się, że nowa instytucja chwieje się pod ciężarem chybionych kredytów. Aby ratować ją oraz inne banki przed bankructwem, Madryt musiał w ub.r. prosić o pomoc Brukselę.

Dzięki pożyczce z UE hiszpański Fundusz na rzecz Restrukturyzacji Banków (FROB) dokapitalizuje Bankię niemal 11 mld euro, ale do jej ratowania dołożyć muszą się też udziałowcy i wierzyciele. W tym celu nominalna wartość akcji Bankii zostanie obniżona z 2 euro do zaledwie 1 eurocenta, a liczba tych papierów w obiegu wzrośnie z 2 mld do 1,2 bln. Na zwykłe akcje zostaną bowiem wymienione uprzywilejowane    oraz niektóre obligacje Bankii.

W wyniku tej operacji wierzyciele mają stracić około 30 proc. kapitału. Udziały dotychczasowych akcjonariuszy banku spadną zaś poniżej 1 proc.