Tradycyjnie dzień po publikacji wyników finansowych Telekomunikacji Polskiej dane pokazał jej właściciel – Grupa Orange. Podobnie jak wczoraj z polskiego telekomu także dziś z międzynarodowej firmy wypłynęła deklaracja, że dotrzyma obietnicy co do poziomu wolnych przepływów gotówkowych - wielkości istotnej dla inwestorów, bo pokazującej, na jaką dywidendę mogą liczyć. Polski telekom podtrzymał, że będzie to minimum 800 mln zł (Jacques de Galzain odpowiedzialny za finanse wskazywał, że jest potencjał aby było więcej), a globalny Orange – że dowiezie cel w postaci 7 mld euro. Ma się to udać „w szczególności dzięki wynikom planu kontroli kosztów" – podała firma kierowana przez Stephana Richarda.
I półrocze br. Orange zakończył z 231,5 mln klientów na świecie, co oznacza 3,1-proc. wzrost rok do roku.
Jak podała grupa, we Francji przyłączenia klientów kontraktowych usług mobilnych netto osiągnęły najwyższy poziom odkąd pojawił się na tym rynku czwarty operator. Podobnie jak w Polsce, jest to efekt wprowadzenia nowej marki (tam Sosh) oraz sprzedaży usług mobilnych i stacjonarnych w pakietach (Orange Open). Przyrost bazy klientów sieci mobilnej we Francji w skali roku wyniósł 1,5 proc.
Szybciej przybywało kart SIM spółkom Orange w Hiszpanii (liczba abonentów urosła o 9,8 proc.) i w krajach EMEA (w Afryce i na Bliskim Wschodzie, plus 9,8 proc.).
Skonsolidowane przychody Orange wyniosły 20,6 mld euro, o 4,5 proc. mniej niż rok wcześniej. Właściciel polskiego telekomu podkreślił w informacji prasowej, że spadek w telefonii mobilnej został ograniczony do 2,8 proc. (w skali półrocza), a przychody ze stacjonarnego dostępu do Internetu urosły o 8,1 proc.