Przepisy ruchu drogowego za granicą często różnią się od tych, do których jesteśmy przyzwyczajeni w Polsce. Ich nieznajomość może spowodować, że w razie kolizji podczas wakacyjnego wyjazdu nie dostaniemy pełnego odszkodowania. Obniżki o 5–45 proc. możemy się spodziewać wtedy, gdy przekroczymy prędkość, nie zachowamy szczególnej ostrożności lub naruszymy przepisy w inny sposób.
Według danych Gothaer TU zgłoszenia szkód z udziałem polskich kierowców napływają najczęściej z Austrii, Belgii, Niemiec i Wielkiej Brytanii. Z kolei Mondial Assitance najwięcej zgłoszeń ma z typowo wakacyjnych kierunków: Chorwacji (18 proc.), Bułgarii (15 proc.), Włoch (10 proc.), Grecji (7 proc.) i Hiszpanii (5 proc.).
Polacy znani są z dość lekceważącego stosunku do przepisów drogowych. Na przykład w Holandii w 2012 r. średnio co tydzień notowano aż 286 wykroczeń polskich kierowców. W tym niechlubnym zestawieniu mocno wyprzedziliśmy Francuzów; liczba ich wykroczeń była przeszło o połowę mniejsza.
Naszym rodakom kłopoty sprawia m.in. ruch lewostronny oraz poruszanie się po rondzie w Wielkiej Brytanii, Irlandii czy na Malcie. W Wielkiej Brytanii dodatkowo mamy problemy z włączaniem się do ruchu. Na przykład, jeśli jedziemy pasem autostrady i jesteśmy w stanie umożliwić bezpieczne włączenie się do ruchu drugiemu uczestnikowi, wówczas powinniśmy zmienić pas na prawy.
Z danych Mondial Assitance wynika, że Polacy nierzadko odnoszą kontuzje i urazy podczas jazdy na skuterach na Wyspach Kanaryjskich, w Grecji, Turcji, we Włoszech i na Cyprze. Z kolei w północnej Szwecji zdarza się, że turyści zostają unieruchomieni z powodu braku paliwa. Zapominają, że tam pokonuje się duże odległości, a sieć stacji benzynowych jest rzadka. W takiej sytuacji bardzo przydaje się assistance. Firma, w której wykupiliśmy taką usługę, pomoże w dostarczeniu paliwa.