Od początku 2010 r., kiedy PKO TFI przejęło zarządzanie funduszem od Credit Suisse Asset Management, udało się wypracować stopę zwrotu przekraczającą 36 proc. W tym okresie, obejmującym zarówno hossę, jak i bessę na rynku akcji, wynik PKO Małych i Średnich Spółek był wyższy od średniej rynkowej o 16,2 pkt proc. Jest to drugi rezultat w grupie funduszy operujących na rynku giełdowych maluchów.
Minusem funduszu są okresowe spadki formy, co zaburza powtarzalność wyników. Dobrym przykładem jest tu rok 2012, kiedy stopa zwrotu była „tylko" na poziomie średniej rynkowej. Kapryśne w niektórych okresach zachowanie funduszu jest spowodowane kilkoma czynnikami. Najważniejszy, biorąc pod uwagę realizowaną strategię inwestycyjną, to koncentracja na spółkach z sWIG80 i mniejszych. Wyraźnie mniejszy udział spółek z mWIG40 (względem benchmarku, czyli wzorca służącego do porównań) utrzymuje się od 2011 r. W sytuacji relatywnie lepszego zachowania tego indeksu, tak jak w ostatnich miesiącach, musiało się to odbić na wynikach. Drugi mniej istotny czynnik to udział w portfelu akcji firm z WIG20 oraz papierów emitentów zagranicznych. Trzymanie w portfelu akcji największych polskich spółek pozwala poprawić płynność, ale okresowo może negatywnie ciążyć na wynikach. Z kolei inwestycje w walory zagraniczne okazały się w ostatnich miesiącach niekorzystne i tylko ze względu na ich skromny udział nie popsuły zbytnio wyniku. Mimo tych minusów fundusz należy ocenić bardzo wysoko (pięć gwiazdek). Zdarzają mu się słabsze okresy, ale często zajmuje czołowe lokaty w grupie.
Portfel funduszu jest dobrze skonstruowany. Duża liczba składników zapewnia odpowiednią dywersyfikację, co ogranicza ryzyko związane z pojedynczymi walorami. Tylko siedem papierów ma udział w portfelu większy niż 3 proc. Co szczególnie ważne, wszystkie te walory okazały się bardzo dobre. Strzałem w dziesiątkę była inwestycja w spółkę Integer.pl. W tym roku jej pozytywny wpływ na wynik wyniósł 3,8 pkt proc. Z innych typów warto wymienić dobrze zachowujące się akcje Amiki, Sanoka czy ZPUE. Wśród papierów mających mniejszy udział w portfelu również nie brakuje świetnych wyborów, choć ich wpływ na ostateczny wynik, z oczywistych względów, jest skromniejszy.
Obyło się bez poważniejszych wpadek w selekcji, jednak w praktyce ważniejsze dla portfela okazało się to, czego w nim nie było. Chodzi tu o mały udział spółek z mWIG40. Na koniec roku stanowiły one zaledwie 14,2 proc., podczas gdy w benchmarku stanowią aż 45 proc. Na przykład skromny udział LPP nie pozwolił w pełni zdyskontować hossy na tym papierze. Zgodnie z danymi z grudnia 2012 r. w portfelu zabrakło również papierów Alior Banku. W rezultacie fundusze skoncentrowane na średnich przedsiębiorstwach są w ostatnich tygodniach wyraźnie lepsze od PKO Małych i Średnich Spółek. Oddzielna kwestia to ok. 10-proc. udział spółek z indeksu WIG20 oraz ok. 8-proc. spółek zagranicznych. Jeśli chodzi o największe spółki, to są one obecne przede wszystkim pośrednio, przy wykorzystaniu kontraktów terminowych. Zapewnia to funduszowi konieczną płynność przy niskim koszcie. Z racji płytkości polskiego rynku nie można krytykować zarządzających za wprowadzenie takiego rozwiązania. W okresach relatywnej słabości WIG20 udział takich akcji w portfelu może być obciążeniem. Inwestycje zagraniczne były w tym roku nieudane. Takie spółki jak AvangardCo czy Samsung Electronics są od początku roku na dwucyfrowych minusach.
—c.a.