Ceny: gdzie tu logika

Kolekcjonerzy względnie dużo gotowi są płacić za plansze komisowe, ale za młodą sztukę już nie.

Publikacja: 06.03.2014 04:50

Dziś na aukcji w Desie Unicum (www.desa.pl) będzie licytowany obraz Wilhelma Sasnala. Jego cena wywoławcza wynosi  48 tys. zł, a wycena szacunkowa 70–90 tys. zł. Wystawione są też inne ciekawe obrazy, ale nie tak wyjątkowe jak na aukcji w grudniu ubiegłego roku, która okazała się rekordowa. Potwierdza to obserwację, że podaż najlepszego towaru jest bardzo niska.

W katalogu obecnej aukcji przy obrazie znalazłem adnotację, że pochodzi z „kolekcji instytucjonalnej" w Polsce. Chodzi o bank, fundację, towarzystwo ubezpieczeniowe? Nie wiadomo, dlaczego ta informacja nie jest podana. Gdyby instytucje zaufania publicznego oficjalnie kupowały sztukę, opierając się na racjonalnych kryteriach, i tak samo pozbywały się jej, miałoby to wielką wartość edukacyjną dla kolekcjonerów oraz prywatnych inwestorów.

8 marca w Desie w Krakowie (www.desa.art.pl) odbędzie się specjalistyczna aukcja odznak i odznaczeń. Pod młotek trafi 430 obiektów polskich oraz obcych, wśród nich rzadkie zabytki o muzealnej wartości. Od 1,1 tys. zł rozpocznie się licytacja orła organizacji Sokół, wykonanego kunsztownie techniką haftu. Orzeł ma swoją dramatyczną historię. Polska rodzina wysiedlana po 1945 r. z Żółkwi na Kresach nie mogła zabrać sztandaru Sokoła. Odpruto więc i uratowano samego orła.

Kolekcjonerską wartość ma 15 odznak grunwaldzkich wykonanych przez różne warsztaty (cena wywoławcza 500 zł). Odznaki różnią się szczegółami niezauważalnymi dla laika, lecz istotnymi dla kolekcjonerów. Warto pamiętać, że order ma istotnie wyższą cenę (ok. 30 proc.), jeśli zachowała się imienna legitymacja. Rodziny często niszczą legitymacje, ponieważ wstydzą się, że ich przodek był odznaczany w PRL.

Sensacją na aukcji malarstwa w krakowskiej Desie, zaplanowanej na 22 marca, będzie nieznany obraz Stanisława Wyspiańskiego (cena wywoławcza 320 tys. zł). Jak mówi Małgorzata Lalowicz z Desy, pastelowa „Główka dziewczyny" od początku należała do krakowskiej profesorskiej rodziny.

Komiksy droższe ?od obrazów

Na naszym rynku widać niepokojące, zdaniem kolekcjinerów, różnicowanie cen. Na zakończonej niedawno aukcji komiksu i ilustracji w Desie Unicum za 7 tys. zł (wywoławcza 1,5 tys. zł) sprzedano folię animacyjną, na której farbami emulsyjnymi autorzy namalowali scenkę z filmu rysunkowego „Bolek i Lolek". Dziś takie scenki powstają w komputerze. Kiedyś do każdej powstawała osobna folia. Ile takich folii powstało? 7 tys. zł za jedną wydaje się kwotą względnie wysoką.

Tak samo dużo (5,5 tys. zł) zapłacono za seryjny rysunek o prof. Filutku wykonany tuszem przez Zbigniewa Lengrena. Takich rysunków w „Przekroju" ukazały się setki. Za 11 tys. zł (wywoławcza 8 tys. zł) ktoś kupił typowy portrecik z „Tytusa, Romka i A'Tomka".

W tym samym czasie  na aukcjach najmłodszej sztuki, po sześciu latach ich organizowania, średnia cena sprzedaży wynosi zaledwie 1,2 tys. zł (przy cenie wywoławczej 500 zł). Rekordowe notowania na tych aukcjach wynoszą 3–4 tys. zł. Z kolei rzadkie dzieła naszych największych klasyków fotografii  można kupić za  ok. 2 tys. zł lub taniej. To niewiele!

Ceny wywoławcze niektórych planszy komiksowych, oferowanych na wspomnianej aukcji, wynosiły 18 tys. zł, a wyceny szacunkowe (estymacje) 22–30 tys. zł.

Warto więc przypomnieć, że klient, jeśli nie chce przepłacać, powinien mieć doświadczenie. Musi przygotować się do każdej  transakcji na rynku sztuki tak starannie, jak przygotowuje się do zakupu samochodu lub placu pod budowę domu. Na rynku sztuki trudno doszukać się logiki w cenach.

Sopocki Dom Aukcyjny (www.sda.pl) w salonie w Sopocie otworzył w ostatnich dniach sprzedażną wystawę 32 prac Józefa Szajny w cenach od 4,9 tys. do 49 tys. zł. Są to obrazy, kompozycje na papierze, wykonane tuszem lub kolaże. Tematycznie utrzymane są w duchu sztuki abstrakcyjnej z lat 60., choć powstały później.

Meble Kowalskich

Artykwariat w Poznaniu (www.artykwariat.pl) specjalizuje się w handlu europejskim malarstwem i sztuką dekoracyjną. Atrakcją jest niesygnowana „Martwa natura" Jana Petera Brueghla starszego (cena 125 tys. zł). Obraz ma ekspertyzę autentyczności napisaną przez holenderskich uczonych.

Artykwariat prowadzi galerię ForForm. Jest w niej oferowana powojenna sztuka użytkowa, przede wszystkim meble zaprojektowane przez wybitnych artystów. Od dawna zapowiadano sprzedaż nie tylko Mebli Kowalskich, ale także innych polskich wzorów mebli z lat 50. i 60. XX w. Okazało się jednak, że nigdzie nie można ich zdobyć. Nie zachowały się. Nikt nie szanował mebli z litego drewna, projektowanych i wytwarzanych np. przez Spółdzielnię ŁAD, Cepelię lub mniejsze warsztaty.

Meble Kowalskich zrewolucjonizowały wyposażenie małych wnętrz mieszkalnych w PRL. Były to funkcjonalne meblościanki, w których ukryte były składane stoły i tapczany. ForForm ma jeden taki zestaw. Trwa jego konserwacja. Ma być zaoferowany w maju.

Polonika w Paryżu

26 marca w Paryżu Dom Aukcyjny Millon (www.millon-associes.com) wystawi m.in. ciekawe polonika. Oferty nie ma jeszcze w internecie. Zebrał ją Maurycy Mielniczuk, konsultant malarstwa Ecole de Paris i znawca dorobku malarzy Europy Wschodniej.  Będzie „Pejzaż z południa Francji" Józefa Pankiewicza (wycena 10–12 tys. euro), list Tadeusza Makowskiego, na którym namalował autoportret (1,5–2 tys. euro), trzy rzadkie i wczesne obrazy Włodzimierza Terlikowskiego z lat 1916–1918, z najlepszego okresu w dorobku tego malarza  (3–5 tys. euro).

Ciekawie zapowiada się licytacja nieznanego obrazu z 1911 r. rosyjskiego malarza Michela de Chirikowa (20–30 tys. euro.). Jego cena jest zdecydowanie wyższa niż porównywalnych polskich dzieł. Ale też istotnie wyższa jest siła nabywcza rosyjskich kolekcjonerów. Maurycy Mielniczuk, który od lat współpracuje z firmą Millon, odkrył ten obraz i rozszyfrował nazwisko jego autora.

Dziś na aukcji w Desie Unicum (www.desa.pl) będzie licytowany obraz Wilhelma Sasnala. Jego cena wywoławcza wynosi  48 tys. zł, a wycena szacunkowa 70–90 tys. zł. Wystawione są też inne ciekawe obrazy, ale nie tak wyjątkowe jak na aukcji w grudniu ubiegłego roku, która okazała się rekordowa. Potwierdza to obserwację, że podaż najlepszego towaru jest bardzo niska.

W katalogu obecnej aukcji przy obrazie znalazłem adnotację, że pochodzi z „kolekcji instytucjonalnej" w Polsce. Chodzi o bank, fundację, towarzystwo ubezpieczeniowe? Nie wiadomo, dlaczego ta informacja nie jest podana. Gdyby instytucje zaufania publicznego oficjalnie kupowały sztukę, opierając się na racjonalnych kryteriach, i tak samo pozbywały się jej, miałoby to wielką wartość edukacyjną dla kolekcjonerów oraz prywatnych inwestorów.

Pozostało 86% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy