Tym bardziej, że u naszych południowych sąsiadów za jazdę po świetnie przygotowanych stokach zapłacimy mniej niż w kraju. Niestety sytuacja nie wygląda już tak różowo, jeśli przydarzy nam się przykry wypadek. Wówczas niestety koszty związane z udzieleniem pomocy medycznej okazują się dużo wyższe nić w Polsce. Zdarzało się, że poszkodowany wracał do kraju z rachunkiem na ponad 100 tysięcy złotych.
A statystyki pokazują niestety, że ten rok może okazać się rekordowym pod względem wypadków narciarskich w górach. Od połowy stycznia ratownicy TOPR zwieźli ze stoków przeszło 600 rannych, a do końca sezonu jeszcze daleko. TOPR-owcy szacują, że liczba ta wzrośnie do końca zimy aż do rekordowej liczby 2000 osób. Na przykład do zakopiańskiego szpitala, w pierwszych dniach lutego, w ciągu doby trafiało blisko 100 poszkodowanych. Co gorsza, większość przypadków to poważne uszkodzenia ciała, takie jak urazy głowy, kończyn dolnych, nadgarstka czy skręcone kolana.