Dla porównania od stycznia do końca lipca osoby indywidualne wpłaciły netto do funduszy inwestycyjnych 8,2 mld zł, a w detaliczne obligacje skarbowe 1 mld zł (z czego w lipcu 213,8 mln zł).
- Depozyty bankowe rosną w tempie zbliżonym do ubiegłorocznego, co jest o tyle zaskakujące, że mamy rekordowo niskie stopy procentowe- mówi Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Millennium. Dane po raz kolejny pokazują, że w okresie słabej koniunktury na giełdzie Polacy natychmiast odwracają się od TFI, a wpłacają do nich pieniądze gdy indeksy są wysoko i idą w górę.
- O ile początek roku był dla funduszy dobry, to w ostatnich dwóch miesiącach nastąpił odpływ środków netto. Klienci indywidualni gdy widzą spadki wycofują się z funduszy i głównym kierunkiem lokowania nadwyżek finansowych są depozyty- tłumaczy Maliszewski.
Obecnie średnie oprocentowanie lokat na rynku wynosi 1,5 proc. I to zarówno w przypadku popularnych krótkoterminowych depozytów zakładanych na 3 miesiące, jak i długoterminowych 12 miesięcznych. Od początku roku spadło średnio o 0,5 pkt. procentowego. W najbliższym czasie szans na wyższe odsetki nie ma. Tym bardziej, że ostatnie dane dotyczące wzrostu PKB, które okazały się słabsze od oczekiwanych, mogą odsunąć perspektywę podwyżek stóp procentowych, które są spodziewane pod koniec przyszłego roku.
- Nie liczyłbym obecnie na wzrosty oprocentowania lokat, zarówno tych krótko- jak i długoterminowych. Oczywiście mogą pojawiać się pojedyncze oferty promocyjne, ale zapewne na 1-3 miesiące. Już dziś te lokaty na okres do 1 kwartału właściwie „monopolizują" rankingi lokat - mówi Mikołaj Fidziński analityk porównywarki Comperia.pl. Jego zdaniem poważniejszy wzrost oprocentowania lokat zapoczątkuje dopiero podniesienie stóp procentowych przez NBP. Przy czym dotychczasowa praktyka wskazuje, że banki trochę ociągają się z podnoszeniem oprocentowania lokat po odpowiedniej decyzji NBP, więc nie ma się co spodziewać dużo lepszych wyższych odsetek natychmiast po decyzji Rady Polityki Pieniężnej.