Izrael od 13 czerwca prowadzi wymierzoną w Iran operację „Powstający Lew", której celem jest uniemożliwienie Iranowi wejście w posiadanie broni atomowej. W ramach operacji Izrael atakuje cele związane z irańskim programem nuklearnym, ale też cele wojskowe i siedziby irańskich władz. Iran prowadzi odwetowe ataki na Izrael z użyciem pocisków balistycznych, które spadają m.in. na Tel Awiw i Hajfę.
Izrael gotów negocjować z Iranem, ale stawia warunki
Leiter przekonywał, że Donald Trump nie wywiera presji na Izrael, by ten zaprzestał działań militarnych przeciw Iranowi. - Nie mamy lepszego przyjaciela – mówił o prezydencie USA dodając, że rozumie on, iż Iran jest zagrożeniem. Przypomniał też, że Iran „chciał zabić” Trumpa (to nawiązanie do ustaleń amerykańskich służb z czasów kampanii prezydenckiej w USA).
Ambasador Izraela w USA mówił też, że jego kraj jest otwarty na negocjacje z Iranem, ale muszą one dotyczyć całkowitego porzucenia przez Iran realizowanego dotychczas programu nuklearnego i programu rozwoju pocisków balistycznych. - Oni mieli plan, by produkować 300 pocisków balistycznych miesięcznie, 3,5 tys. w ciągu roku. W trzy lata mieliby 10 tys. pocisków. Każdy taki pocisk jest jak autobus wypełniony ładunkami wybuchowymi – ostrzegał.
- Zawsze byliśmy gotowi negocjować, ale problem polegał na tym, że Irańczycy mówili „negocjujmy” od 15 lat, a jednocześnie pracowali nad bronią atomową - stwierdził. Iran oficjalnie zaprzecza, jakoby jego program nuklearny miał charakter militarny.