Szczyt jednak bez Zełenskiego. Unia Europejska zaprasza do negocjacji Ukrainę i Mołdawię

Ukraina rozpocznie negocjacje o wejściu do Unii Europejskiej. Historycznej decyzji nie zablokował węgierski premier Viktor Orban: w kluczowym momencie wyszedł z sali i pozwolił pozostałym 26 przywódcom podjąć tę decyzję.

Publikacja: 15.12.2023 03:00

Premier Węgier Viktor Orbán w czwartek w Brukseli wita się z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem

Premier Węgier Viktor Orbán w czwartek w Brukseli wita się z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem

Foto: AFP

To miał być historyczny szczyt i takim się okazał: Unia Europejska otworzy negocjacje akcesyjne z Ukrainą i Mołdawią i oferuje status kandydata, czyli jeden krok przed negocjacjami, Gruzji. Viktor Orban, który od kilku tygodni sygnalizował swój opór wobec oferty dla Ukrainy ostatecznie, zgodnie z oczekiwaniami, ustąpił. Orban jest najbardziej doświadczonym przywódcą w Radzie Europejskiej. Często w przeszłości groził wetem, ale ostatecznie nigdy nie doprowadził do sytuacji, w której byłby jedyny przeciw całej Unii. Co natomiast było zaskakujące to fakt, że ustępstwo przyszło tak szybko — spodziewano się dyskusji na ten temat przynajmniej do późnej nocy w czwartek, a może nawet przeciągnięcia debat do weekendu. Precedensem była także forma podjęcia tej decyzji. Orban nie zmienił zdania, ale w kluczowym momencie — gdy Rada Europejska jednomyślnie podejmowała decyzję — wyszedł po prostu z sali. Zdaniem cytowanego przez media węgierskiego dyplomaty, miał to być pomysł niemieckiego kanclerza Olafa Scholza. W nagraniu umieszczonym na platformie X Orban podkreślił, że w obecnych warunkach uważa tę decyzję za kompletnie bezsensowną, irracjonalną i niewłaściwą. — Z drugiej strony nalegało na to 26 innych państw. Uznaliśmy więc, że pozwolimy im na to, ale nie będzie w tej decyzji uczestniczyć — powiedział Orban

Czytaj więcej

Rada Europejska zdecydowała o rozpoczęciu negocjacji akcesyjnych z Ukrainą i Mołdawią

Trwają natomiast cały czas rozmowy w sprawie nowelizacji unijnego budżetu na lata 2021-27, czego elementem jest pakiet wsparcia dla Ukrainy w wysokości 50 mld euro na najbliższe cztery lata. Tutaj Węgry też zgłaszały weto. Można je ominąć poprzez zawarcie porozumienia w gronie 26 państw, jako umowy międzyrządowej. Można też odłożyć tę decyzję, żeby nie psuć nastroju radości po ogłoszeniu zielonego światła dla negocjacji akcesyjnych. Teoretycznie bowiem, krótkoterminowa pomoc dla Ukrainy jest możliwa bez tego, tyle że Bruksela chciała stabilnego wsparcia dla Kijowa.

Faktyczne negocjacje w późniejszym terminie

Faktyczne otwarcie negocjacji akcesyjnych nastąpi w późniejszym terminie, bo Komisja Europejska czeka jeszcze aż Ukraina, ale także Mołdawia, wypełnią do końca postawione im półtora roku temu warunki. Wcześniej KE proponowała, żeby nastąpiło to w marcu 2024 roku. Same negocjacje mogą potrwać wiele lat. Wszystko zależy od tempa, w jakim Ukraina będzie się zbliżała do unijnych standardów. Bruksela już obiecała, że będzie jej w tym aktywnie pomagać.

Dla wszystkich, poza Orbanem, przywódców państw UE poparcie dla Ukrainy jest niepodważalnym priorytetem. Podkreślali, że tego potrzebuje nie tylko Ukraina, żeby mogła przetrwać wojnę z Rosją. Ale też UE, żeby bronić się przed rosyjskim zagrożeniem. — W grę wchodzi nasze bezpieczeństwo i nasza wiarygodność — powiedział przed wejściem na szczyt Petteri Orpo, premier Finlandii. — Jak pokażemy brak jedności, to wykorzystają to ci, którzy chcą nam zagrozić. To będzie miało skutki dla bezpieczeństwa naszego kontynentu — mówił Alexander De Croo, premier Belgii.

W czasie szczytu, jeszcze przed podjęciem decyzji, z przywódcami UE poprzez łącze wideo połączył się prezydent Ukrainy — To specjalny dzień, zapisze się w naszej historii, czy dobrze, czy źle — powiedział. Przekonywał, że dzięki duchowi walki Ukraińców i jednomyślnemu wsparciu UE Putin nie wygrał ani na polu bitwy, ani w wymiarze politycznym. I UE powinna to wsparcie podtrzymać również we własnym interesie. — Nie zdradźcie ludzi. Putin z pewnością wykorzysta negatywną decyzję w sprawie Ukrainy — apelował Zełenski.

Bałtyckie obawy

O wyniki szczytu szczególnie obawiali się przywódcy państw bałtyckich, dla których Rosja stanowi egzystencjalne zagrożenie. Kaja Kallas, premier Estonii, poinformował, że jej kraj zdecydował właśnie o przeznaczaniu rocznie 0,25 proc. produktu krajowego brutto rocznie na pomoc dla Ukrainy przez najbliższe cztery lata. Do tego dochodzić będzie cały czas pomoc wojskowa.

Czytaj więcej

UE wciąż debatuje o. wsparciu finansowym dla Ukrainy. Zełenski woła o pomoc

Prezydent Litwy Gitanas Nauseda zwracał z kolei uwagę na negatywne skutki polityczne weta Orbána. W UE trwa właśnie debata na temat konieczności reform instytucjonalnych i jest stronnictwo zniesienia prawa weta w niektórych dziedzinach polityki zagranicznej. – Litwa jako mały kraj jest za zachowaniem prawa weta. Ale nie można go nadużywać – powiedział.

Doświadczony Węgier

Z przywódcami UE Zełenski połączył się za pomocą łącza wideo. I apelował o odważne decyzje. – To nie czas na wahania i półśrodki. Bardzo ważne, żeby UE nie okazała się dziś niezdolna do decyzji. Mówimy o decyzji, która była obiecana. My wypełniliśmy wszystkie zobowiązania – przekonywał Zełenski.

Dyplomaci, z którymi nieoficjalnie rozmawiała „Rzeczpospolita”, nie byli jednoznacznie pesymistyczni, choć wskazywali, że rozmowy na pewno nie są łatwe, a szczyt może się przeciągnąć poza piątek. – Skoro sprawy są ważne, a chodzi przecież o pieniądze i rozszerzenie, to decyzje muszą być poprzedzone odpowiednią dawką dramatu – mówi jeden z nich. 

Jedno jest pewne – Orbán jest najbardziej doświadczonym przywódcą na unijnym szczycie. Często w przeszłości groził wetem, ale ostatecznie nigdy nie doprowadził do sytuacji, w której byłby osamotniony na unijnym szczycie. I raczej nie chodzi tu o pieniądze, co sam zresztą podkreśla. Komisja Europejska w środę wieczorem odblokowała Węgrom dostęp do 10 mld euro z funduszy strukturalnych, co w praktyce oznacza wypłatę ok. 0,5 mld euro w najbliższych tygodniach, a reszty w miarę spływania rachunków do końca 2030 roku. Decyzja była spodziewana, bo Budapeszt wypełnił warunki dotyczące zmian w sądownictwie. Dla Węgier ważniejsze i pilniejsze jest odblokowanie KPO, z którego szybko mogłyby dostać 6 mld euro. Ale nie wypełniają warunków i KE nie może tych pieniędzy uwolnić. O czym Budapeszt bardzo dobrze wie.

Polskie sprawy

Donald Tusk wykorzystuje szczyt w Brukseli na spotkania dwustronne. Spotkał się z przywódcami Rumunii i Czech, a także państw bałtyckich i skandynawskich. Wcześniej zapowiadał, że będzie właśnie wzmacniał regionalną współpracę, żeby pokazać decyzje dla Ukrainy w kontekście bezpieczeństwa Europy Wschodniej i Północnej.

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Unia może uratować Ukrainę. Ale nie chce

Równolegle nowy minister ds. europejskich Adam Szłapka spotykał się w Komisji Europejskiej z komisarzami Verą Jourovą, ds. praworządności, i Didierem Reyndersem, ds. sprawiedliwości. Jak poinformował dziennikarzy, komisarze są w stałym kontakcie z ministrem sprawiedliwości Adamem Bodnarem, który przedstawia im szczegóły pakietu przywracającego praworządność w Polsce, a jednocześnie pozwalającego na odblokowanie miliardów euro dla naszego kraju z polityki spójności oraz Krajowego Planu Odbudowy.

W tej sprawie Donald Tusk spotyka się w piątek rano z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Polska liczy na to, że w najbliższych tygodniach dostanie pierwsze zaliczki z KPO. Może to być 2,5 mld euro lub 5 mld euro, w zależności od tego, czy KE decyduje o wypłacie w jednej czy w dwóch transzach.

To miał być historyczny szczyt i takim się okazał: Unia Europejska otworzy negocjacje akcesyjne z Ukrainą i Mołdawią i oferuje status kandydata, czyli jeden krok przed negocjacjami, Gruzji. Viktor Orban, który od kilku tygodni sygnalizował swój opór wobec oferty dla Ukrainy ostatecznie, zgodnie z oczekiwaniami, ustąpił. Orban jest najbardziej doświadczonym przywódcą w Radzie Europejskiej. Często w przeszłości groził wetem, ale ostatecznie nigdy nie doprowadził do sytuacji, w której byłby jedyny przeciw całej Unii. Co natomiast było zaskakujące to fakt, że ustępstwo przyszło tak szybko — spodziewano się dyskusji na ten temat przynajmniej do późnej nocy w czwartek, a może nawet przeciągnięcia debat do weekendu. Precedensem była także forma podjęcia tej decyzji. Orban nie zmienił zdania, ale w kluczowym momencie — gdy Rada Europejska jednomyślnie podejmowała decyzję — wyszedł po prostu z sali. Zdaniem cytowanego przez media węgierskiego dyplomaty, miał to być pomysł niemieckiego kanclerza Olafa Scholza. W nagraniu umieszczonym na platformie X Orban podkreślił, że w obecnych warunkach uważa tę decyzję za kompletnie bezsensowną, irracjonalną i niewłaściwą. — Z drugiej strony nalegało na to 26 innych państw. Uznaliśmy więc, że pozwolimy im na to, ale nie będzie w tej decyzji uczestniczyć — powiedział Orban

Pozostało 83% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dyplomacja
Ambasador Niemiec: Nasza odpowiedzialność za przeszłość to też odpowiedzialność za naszą wspólną przyszłość
Dyplomacja
Radosław Sikorski: Obrona szpitali onkologicznych dla dzieci nie oznacza eskalacji
Dyplomacja
Polski apel do państw UE. W tle współpraca z USA przeciwko dezinformacji Kremla
Dyplomacja
Król Karol III napisał list do Donalda Trumpa. Treści nie ujawniono
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Dyplomacja
Joe Biden nazwał Wołodymyra Zełenskiego "Putinem". Jest reakcja Kremla