Reklama

Dwanaście kontenerów z bronią chciała wwieźć do Polski ochrona prezydenta RPA

W drodze z Warszawy do Kijowa prezydentowi Cyrilowi Ramaphosie chciała towarzyszyć uzbrojona po zęby ochrona. Ale nie wydostała się z lotniska Okęcie.

Publikacja: 16.06.2023 20:31

Kontenery z południowoafrykańską bronią na płycie lotniska Chopina

Kontenery z południowoafrykańską bronią na płycie lotniska Chopina

Foto: Amanda Khoza/Twitter

Prezydent przyleciał do Polski jednym samolotem, a w drugim – towarzyszącym mu – znajdowało się 120 osób - dziennikarzy oraz członków jego ochrony (PPS - Presidential Protection Services czyli Służba Ochrony Prezydenta). Poza nimi byli też  żołnierze oraz członkowie oddziałów specjalnych.

W czwartek wieczór polscy celnicy nie pozwolili im wyjść z samolotu i zabrać swych bagaży, o czym poinformowała Amanda Khoza, dziennikarka południowoafrykańskiego wydania Sowetan Live, która była na jego pokładzie.

Czytaj więcej

Członkowie delegacji RPA utknęli na lotnisku w Warszawie. MSZ tłumaczy sprawę

Dowódca PPS, generał-major Wally Rhoode oskarżył polski rząd o „świadomy sabotaż” pokojowej misji prezydenta RPA. Wraz z przywódcami Senegalu, Komorów, Zambii oraz premierem Egiptu – poprzez Warszawę i Rzeszów – Ramaphosa udał się do Kijowa, na rozmowy z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim.

Jego bardziej niż liczna ochrona utknęła w Warszawie. – Oni już biegli skonfiskować nasza broń i dlatego musieliśmy ją włożyć z powrotem (do luków bagażowych samolotu) – opowiadał generał Roode.

Reklama
Reklama

Generał dodał, że zachowanie polskich władz było „zaskakujące i rasistowskie”.  Nie wspomniał jednak, że ochrona pod jego dowództwem próbowała wyładować z samolotu dwanaście kontenerów z bronią – o czym z kolei poinformowała Amanda Khoza.

Włochy nie chciały wpuścić samolotu delegacji RPA do swojej przestrzeni powietrznej

Prawdopodobnie z tego samego powodu władze Włoch nie chciały wpuścić samolotu do swej przestrzeni powietrznej. „Cofnęli zgodę (na przelot) i musieliśmy zrobić sześć okrążeń nad Morzem Środziemnym (na południe od Sardynii-red.) nim wróciliśmy na szlak do Warszawy” – informowała Khoza.

Jakby mało było przygód, po awanturze prezydenckiej ochrony z polskimi celnikami na Okęciu, południowoafrykańscy piloci oświadczyli, że zgodnie z prawem muszą mieć 10 godzin przerwy w pracy. Wszyscy pasażerowie dziwacznego samolotu definitywnie utknęli w Warszawie.

Czytaj więcej

Egipski politolog: Realizm nakazuje Egipcjanom zakładać, że Rosja wygra

A prezydent Ramaphosa (jak i wszyscy przywódcy przed nim) pojechał do Kijowa bez swej ogromnej ochrony. Nic by mu ona nie pomogła w kraju toczącym wojnę, a nie wiadomo, jak ukraińska straż graniczna zareagowałaby na widok tłumu uzbrojonych po zęby ochroniarzy, którzy chcieliby przekroczyć granicę. Można założyć, że dobrze się stało, że nie opuścili Warszawy. Przynajmniej pozostali żywi.

Reklama
Reklama

Z ukraińskiej stolicy Ramaphosa wrócił do Polski, by w sobotę lecieć do Petersburga na spotkanie z Władimirem Putinem. Nie wiadomo, czy zabierze ze sobą swą ochronę i 12 kontenerów jej broni. Zagadką pozostaje, jak na ich widok zareagowaliby Rosjanie, gdyby spróbowali wyładować swe bagaże w Petersburgu.

Dyplomacja
Rzeczniczka Białego Domu pytana o atak na rozbitków. Mówi o samoobronie
Dyplomacja
Donald Tusk do Friedricha Merza: Jeśli chcecie zadośćuczynić ofiarom, to się pospieszcie
Dyplomacja
Polska-Niemcy. Merz: Potrzebujemy silnej Polski. Tusk: Kopernikański przełom
Dyplomacja
Kanclerz Friedrich Merz oddaje zabytki zrabowane przez Niemców w Polsce. Co wróci?
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Dyplomacja
Komisarz UE: Trump nie może uwolnić Putina od odpowiedzialności za zbrodnie
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama