W czasie zdalnego spotkania z hinduskim premierem w nocy z poniedziałku na wtorek (czasu warszawskiego) prezydent USA Joe Biden ważył każde słowo. Nie apelował do swojego rozmówcy ani o potępienie rosyjskiej inwazji, ani o wstrzymanie importu ropy z Rosji. Wiedział, że to będzie kontrproduktywne. Oferował tylko amerykańskie wsparcie na wypadek, gdyby w New Delhi jednak zdecydowano się na zwiększenie dystansu do Kremla. Ameryka jest więc gotowa zacieśnić współpracę wojskową z Indiami, a także pomóc im w znalezieniu dostawców w miarę taniej ropy w czasach powszechnej drożyzny na rynkach surowcowych.