Od poniedziałku na Białoruś przybywają rosyjscy żołnierze, którzy mają wziąć udział w niezapowiedzianych wcześniej ćwiczeniach wojskowych z udziałem białoruskiej armii. W trakcie ćwiczeń żołnierze z Rosji i Białorusi mają ćwiczyć m.in. umacnianie granicy w sytuacji, w której próbują przekroczyć ją zbrojne grupy.
"W obecnej sytuacji uważamy wkroczenie rosyjskich sił na Białoruś nie tylko za czynnik destabilizujący sytuację bezpieczeństwa, ale też ogromne, bezpośrednie zagrożenie dla Litwy" - napisał minister Anusauskas na Facebooku.
Minister wezwał NATO i USA do reakcji na pojawienie się większej liczby rosyjskich wojsk w regionie.
Czytaj więcej
- Jeśli chodzi o kwestię bezpieczeństwa europejskiego, sytuacja jest krytyczna - stwierdził wiceszef rosyjskiego MSZ, Siergiej Riabkow.
- Sądzę, że zwiększenie potencjału (militarnego) USA w Europie byłoby zdecydowanie wskazane, ponieważ sytuacja tego wymaga - powiedział Anusauskas w czasie rozmowy z dziennikarzami.
We wtorek wysokiej rangi urzędnik Departamentu Stanu stwierdził, że rosyjskie wojska docierające na Białoruś "potencjalnie" mogą być wykorzystane do inwazji na Ukrainę.
Administracja USA obawia się, że pojawienie się rosyjskich żołnierzy na Białorusi może poprzedzać pojawienie się na terytorium tego kraju rosyjskiej broni atomowej.
- Mówimy jasno: Rosja ma już (nuklearny) potencjał w sąsiedztwie państw NATO, ok. 100 km od naszych granic - stwierdził litewski minister obrony.
Arvydas Anusauskas, minister obrony Litwy
Tymczasem minister Anusauskas zwraca uwagę, że Rosja rozmieściła już jakiś czas temu głowice atomowe w Obwodzie Kaliningradzkim, który graniczy z Litwą i Polską, więc ich pojawienie się na Białorusi "nie zmieni radykalnie sytuacji".
Roczny dostęp do treści rp.pl za pół ceny
- Mówimy jasno: Rosja ma już (nuklearny) potencjał w sąsiedztwie państw NATO, ok. 100 km od naszych granic - stwierdził litewski minister obrony.